Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 318008 razy)

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1920 dnia: Grudnia 22, 2019, 10:13:36 pm »
ale podkręcasz napięcie :)
podziwiam nieustannie za te loty, lubię samolot, ale tylko na krótkich trasach
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1921 dnia: Grudnia 26, 2019, 10:39:45 am »
Ale jakie tam  podkręcanie, świateczna zadyma mnie spowalnia he he

Przed wylotem z racji braku szczepionki przeciw grypie poczytałam o środkach ostrożności. Wiele tego było, jednym z czynników ryzyka jest siedzenie przy przejściu. A ja zawsze wybieram miejsce przy przejściu (w ramach profilaktyki zakrzepicy, bo wstać łatwiej) i nie zamierzałam tego zmieniać. Tym razem jednak... zapomniałam powiedzieć o swoich preferencjach i dopiero idąc do bramki zobaczyłam: A28, okno. Okazało się, że siedzenia są trzy koło siebie. Bylam pierwsza, zatem moja walizeczka bez problemu powędrowała na górę. anim usiadłam powycierałam całe siedzenie i pasy chusteczkami do dezynfekcji. Samolot zaczął napełniać się ludźmi. Szybko zrozumiałam, że nie ma szans na wolne miejsca obok mnie, usiadło tam starsze ode mnie małżeństwo. Ludzie wchodzący później gorączkowo poszukiwali miejsca dla swoich walizek. I kiedy już niemal wszyscy siedzieli, zjawił się nagle śniady młodzieniec, twierdzący, że... siedzę na jego miejscu... 😲

Pkazałam czym prędzej swoją kartę pokładową. A on mi na to, że mam miejsce A20 nie 28, no w mordę jeża! Kto wymyśla taką głupią czcionkę? Na szczęście młody człowiek nie robił problemu i zgodził się zamienić. Gapiłam się przez okno ile się dało. Gdy przyszła pora na posiłek, którego nie zamierzałam kupować, zdezynfekowałam łapska i pożarłam resztę mojego prowiantu. Kto by pomyślał, że prawdopodobnie moje środki antygrypowe o mało kogoś nie uśmierciły? ;)

Małżenstwo siedzące przede mną wezwało stewardessę. O coś prosili, nie zwracałam na razie uwagi. Stewardessa przyniosła jakieś tabletki. A potem przyszła z workiem lodu "Niech pani to sobie przyłoży na opuchliznę"- powiedziała. Zaczęła też wypytywać pasażerkę czy może coś zjadła, albo wypiła co mogło wywołać alergiczną reakcję. Kobieta zaprzeczała. A ja się zaczęłam obawiać, że być może to opary z moich chusteczek antybakteryjnych... 😰

Dolecieliśmy wreszcie do Kanady. Tydzień czy dwa wcześniej gdy Gaur odwiedzał rodzinę, było tam minus 15. Teraz tylko -2. W sumie bez znaczenia, skoro i tak nie wychodziłam na zewnątrz. Z wysoka patrzyłam na szary krajobraz i dziwną "pianę" czy czymkolwiek była ta podejrzana substancja na ziemi. Nagle mnie olśniło! To był śnieg! Zapomniałam jak wygląda! 🤣
Przez cały lot gdzieś w tyle samolotu darło się wniebogłosy niemowlę. Krzyczało niewątpliwie w stresie i bólu, aż się obawiałąm czy jakiejś przepukliny od tego nie dostanie. Na szczęście siedziało z dala ode mnie zatem mogłam współczuć, nie czując irytacji. Przy wysiadaniu tatuś przepraszał obsługę za niedogodność.
Na tym lotnisku miałam zamówiony transport dla inwalidy, zatem podeszłam do przodu samolotu i czekałam aż wszyscy się wyniosą. Tymczasem pilotka plotkowała ze stewardessami. "Gdzie my jesteśmy? To jakiś totalny wygwizdów, bramka numer dwieście trzydzieści czy coś... Jak stąd się wydostać?" Na przesiadkę miałam jakieś dwie godziny, to nie jest dużo na tak wielkim lotnisku, liczyłam wszakże, że zapakują mnie na elektryczny samochodzik, który niczym błyskawica pomknie przepastnymi korytarzami. Zażartowałam, że jeśli bramki są tak daleko, to może nie zrobi im różnicy jeśli mnie podrzucą do Frankfurtu tym samolotem. Zapytałam najpiękniejszą stewardessę czy jest z Toronto. "Z Zimbabwe" odpowiedziała "To też daleko". W końcu dotarła kobieta, która miała mnie odtransportować do bramki. Starsza ode mnie... Gdybym wiedziała co nas czeka chyba bym tego wózka nie zamawiała…

Korytarz od samolotu wyłożony był szorstkim dywanem. Jak się okazało podobnie wyglądała reszta korytarzy. Naprawdę kiepski pomysł biorąc pod uwagę nie tylko pasażerów na wózkach ale i zwykłych turystów z walizkami na kółkach. Brnęłyśmy pustymi korytarzami, od czasu do czasu pokonując windą jakąś różnicę poziomów. Kobieta wypytywała po drodze którędy do lotu do Frankfurtu, bo była w tym rejonie lotniska po raz pierwszy. Było niemal kompletnie pusto, na jednym z korytarzy wypatrzył nas ktoś z obsługi i zaczął ją wołać, sądząc, ze się zgubiła. Okazało się jednak, że jedziemy w dobrym kierunku. Kobiecina zaparkowała mnie w końcu przy bramce. Było mi cholernie głupio. Chyba się dobrze zastanowię zanim wezmę jakąś szybką przesiadkę w Kanadzie następnym razem. Na kolejny lot miałam miejsce przy przejściu. Ciekawe czy będę miała szczęście i nikt obok mnie nie usiądzie? ;)

cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1922 dnia: Grudnia 27, 2019, 12:03:10 am »
cudnie się to czyta!
czekam na ciąg dalszy niecierpliwie!


ja natomiast staram się siadać przy oknie i w połowie samolotu,
właśnie by nie narażać się na zarazki, wtedy osoby siedzące przede mną idą do kibelka do przodu,
osoby siedzące za mną zaś idą do kibelka z tyłu (teoretycznie),
w moich tanich liniach wychodzi to mniej więcej w rzędzie 14,
ja do kibelka nie chodzę, tam dopiero jest zarazków!
żele oczywiscie obowiązkowo, no i maseczka


rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1923 dnia: Grudnia 27, 2019, 12:53:41 am »
"Z wysoka patrzyłam na szary krajobraz i dziwną "pianę" czy czymkolwiek była ta podejrzana substancja na ziemi. Nagle mnie olśniło! To był śnieg! "
Genialne  xhc xhc xhc 
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1924 dnia: Grudnia 27, 2019, 06:55:09 am »
Braju ty jak piszesz to czlowiek  czuje się jakby tam byl z Tobą :)
 Mag ja staram się ruszac w samolocie bo panicznie boję się zakrzepow , ale to oczywiscie dotyczy dłuższych lotow
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1925 dnia: Grudnia 27, 2019, 10:31:15 am »
Faktycznie to kanadyjskie lotnisko dotarcza Ci braju za każdym razem niezłą porcję atrakcji. No i nam także.
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1926 dnia: Grudnia 27, 2019, 09:30:35 pm »
Tym razem sprawdziłam swój numer siedzenia z 15 razy. Układ był 2-4-2, ja załapałam się przy przejściu ale w tych środkowych. Widziałam pojawiających się pasażerów z małymi dziećmi i mentalnie mówiłam "a kysz!". Znikali gdzieś daleko. Miejsca koło mnie wciąż były wolne. Marzeniem każdego turysty z klasy ekonomicznej jest cały rząd pustych krzesełek. Marzyłam dość długo. Samolot się zapełniał coraz bardziej. I w końcu... pojawił się mężczyzna. Z dzieckiem. Młody urządził melodramat, więc ojciec zajął miejsce przy korytarzu z drugiej strony mojego rzędu, pozwalając małolatowi wrzeszczeć i siedzieć na siedzeniu rząd wcześniej. Wkrótce jednak przy tamtym miejscu pojawił się dziwnie wyglądający mężczyzna, poruszający się trochę jak robot. Może był częściowo sparaliżowany, albo miał chorobę Parkinsona, w każdym razie wyglądał na tyle dziwnie, że chłopiec bez specjalnej walki oddał mu jego miejsce ;)
Mały mógł mieć jakieś 2-3 lata. Czekałam aż zjawi się jego mama, lecz wciąż jej nie było. Dzieciak wyglądałby jak aniołek, gdyby nie to marudzenie. Słyszałam, że ojciec mówił do niego w jakimś nieznanym mi języku. Arab? Początkowo nawet faceta podziwiałam, był tak zabójczo spokojny, histeria młodego nie wywoływała u niego irytacji. Biła od niego jakaś dobra, poczciwa energia. Potem coraz bardziej przekonywałam się, że ten spokój to raczej spokojna rezygnacja wobec absolutnie żadnej możliwości zapanowania nad sytuacją. Próbował dziecko przytulać, wziąć na kolana. Mały odpowiadał marudzeniem, wił się i kopał. To jednak nie była najgorsza rzecz. Miałam w końcu zatyczki do uszu. Dzieciak kaszlał! I to jak! Jakby miał jakaś gruźlicę! 🙄 Po prostu piękna perspektywa!

Koło mnie zatrzymał się na moment mężczyzna, który wyglądał jakby miał miejscówkę obok. Uczepiłam się tej myśli jak nadziei, bo to by znaczyło, że przynajmniej ktoś mnie od kaszlącego dziecka będzie oddzielał. ;) Facet szukał miejsca na swoją walizkę, lecz półki nad nami były zapchane i oddalił się gdzieś w nieznane. Tymczasem tatuś  zapytał łamaną angielszczyzną czy będę miała coś przeciwko temu, że on położy dziecko wykorzystując siedzenie obok nas. Odpowiedziałam dyplomatycznie, że oczywiście nie mam nic przeciwko, ale wygląda na to, że będziemy mieli sąsiada. I nie myliłam się. Mężczyzna wrócił i usiadł po mojej lewej stronie. Uff! Chyba po raz pierwszy w życiu się cieszyłam, że nie będę mieć obok siebie wolnego miejsca w samolocie.

cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1927 dnia: Grudnia 28, 2019, 06:13:26 am »
Taki długi lot to zawsze wyzwanie , ja coraz gorzej znoszę  tyle godzin w samolocie. Spać nie umiem zostają książki lub filmy. Plusem jest duży samolot  bo można juz  połazic, poruszać się  rozruszać kosci zrobić przysiady. Wrzeszczące dzieciaki i ogromni pasażerowie  to koszmar w trakcie takich podróży. Mam nadzieję ze jakos już potem poszło :) czekam na c.d  :)
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1928 dnia: Stycznia 06, 2020, 04:41:57 pm »
Myślę o tej dwójce z samolotu i.... martwię się o nich..

Przed startem każdy karnie zapina pasy bezpieczeństwa. Ale nie młody! Nie dał się przypiąć, tyle tylko, że gdy przezła stewardessa, ojciec przytrzymał go na kolanach. Gdy już wzbiliśmy się w powietrze, młodzieniec po mojej lewej zagadnął tatusia. Wystarczyło jedno słowo, żebym odgadła, że to Hindus. I z typową dla Hindusów "poprawnością polityczną" zapytał mężczyznę dlaczego podróżuje sam z dzieckiem, bez żony. Zatkało mnie. No w życiu nie odważyłabym się zadać takiego pytania, ale dla Hindusów to normalne.

Niestety miałam już zatyczki w uszach, samolot huczał, a ja nie chciałam się zradzać z wścibskim zainteresowaniem. Dosłyszałam jednak fragmenty rozmowy. Mężczyzna był Irańczykiem, który leciał na 2 miesiące do Teheranu do pracy. W Iranie wciąż przebywała większość jego krewnych. Ale nie żona. Pracował zdalnie, lecz co jakiś czas musiał się osobiście pojawiać w firmie. Jego żona też była Iranką i miała w Stanach jakąś firmę. Nie wyłapałam z kontekstu czy nie mogła tej firmy zostawić, czy też może byli w jakiejś separacji. Rodzina żony mieszkała w USA. Oczywiście w Stanach zwyczajowo dziadkowie nie zajmują się wnukami, ale w przypadku pierwszego pokolenia imigrantów to trochę dziwne, że taszczył ze sobą malucha. Dziecko krzyczało na zmianę "Baba! (ojciec) albo "mama" i absolutnie nie dawało się uspokoić. Szkoda, że nie dosłyszałam tłumaczeń faceta, ale chyba żadne z nich nie usprawiedliwiałoby traumy małego (i pasażerów ;) ). Nie rozumiałąm czemu lecieli przez Kanadę, kraj którego obywatele chyba jako jedyni na świecie nie mogą dostać irańskiej wizy. No ale może dla władz kraje tranzytowe nie mają znaczenia...

Ojciec zapytał stewardessę czy są gdzieś może trzy wolne miejsca obok siebie gdzie mógłby przenieść się z dzieckiem, tak by chłopcu było wygodniej. Okazało się jednak, że samolot jest zapakowany na maksa i jest tylko jedno wolne miejsce, gdzieś dalej z tyłu. Po jakiejś pół godzinie Hindus przeniósł się tam, oficjalnie, żeby zrobić więcej miejsca dla dziecka ;)

cdn.
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1929 dnia: Stycznia 12, 2020, 12:55:31 pm »
Tatuś co chwila mnie przepraszał. odpowiadałam, że dziecko mi nie przeszkadza, zgodnie z prawdą zresztą, bo raczej zaczął budzić mój niepokój fakt, że tata niezbyt sobie radził. I do tego ta myśl z tyłu głowy, czy on przypadkiem dzieciaka nie porwał? Nie miał żadnej zabawki, żadnej książeczki, w samolocie nie było telewizorków. Kaszlący młody w końcu spoczął na sąsiednich siedzeniac, z kaszlącą głową obok mnie. Kismet!- jak mówią muzułmanie ;)

W trakcie kilka razy zdarzyły się turbulencje. Od czasu gdy przeczytałam o pasażerach kanadyskiego samolotu rozbijających się o sufit, zawsze poważnie traktuję takie ostrzeżenia i zapinam pasy. Tatus się przypinał, a dziecko przytrzymywał jedynie ręką. Na szczęście do poważnych wstrząsow nie doszło. Zaśnięcie młodego dawało mi szansę na wybranie własnej aktywności. W samolocie oficjalnie trwała noc. Czy łyknąć tabletkę na spanie czy może raczej skupić się na aktywności fizycznej? Po raz pierwszy spędzałam tyle godzin w powietrzu w tak niedfługim czasie, więc ostatecznie wybrałam to drugie. A los mi sprzyjał.

Jakieś dwa rzędy przede mną, po prawej stronie, była zatoczka przy drzwiach ewakuacyjnych. W większości samolotów ta przestrzeń wykorzystana jest na siedzenia, lecz w tym modelu było to miejsce wolne, w którym spokojnie mogła się zmieścić niewielka kolejka do toalety nie zagradzając korytarza lub mogli się tam pogimnastykować bardziej świadomi wędrowcy. I nie tylko. Siędzący ze 3 rzedy za mną imam tam właśnie rozkładał swój dywanik do modlitwy, niezrażony obecnością długonogiej pasażerki, która w tamtej chwili czekała właśnie na swoją kolej do łazienki. Jeszcze nigdy się tak nie nagimnastykowałam w samolocie!
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1930 dnia: Stycznia 12, 2020, 05:10:40 pm »
 xhc xhc xhc
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1931 dnia: Stycznia 12, 2020, 09:15:06 pm »
A może imam właśnie z tego powodu, długonogiej, zajął tam miejsce.  xhc Los tak chciał ...
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1932 dnia: Stycznia 12, 2020, 11:11:32 pm »
 xhc xhc
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1933 dnia: Stycznia 13, 2020, 07:08:24 am »
Samolotowe przygody  xhc
Zaraz mi się przypomina lot z Bangkoku 11 godz malym samolotem airbusem tak?  Siedzualam na koncu przy Wc  wiec  wciąż pelno ludzi obok, miałam zepsuty fotel nie rozkładał się a moja wyyrzymalosc sięgała zenitu.brrrrr
Braju opowiadaj dalej  :)
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1934 dnia: Stycznia 13, 2020, 12:30:21 pm »
jakie te opowieści są barwne i egzotyczne, chcę więcej!

(ja w samolocie miałam tylko taką przygodę, że facet, już dla mnie podejrzany w hali odlotów, bo bardzo głośno gadał i mocno gestykulował, po zakupach w sklepie i wpompowaniu ich w siebie (%), najpierw zaczepiał kobiety w kolejce głośno domagając się odpowiedzi na inteligentne zagajenie "do Edynburga pani pierwszy raz"?, czym przyprawił mnie o szybką prośbę skierowaną w niebiosa, by tylko nie siedział obok mnie, został wyprowadzony z samolotu przez zawezwane służby)


rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich