Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 321513 razy)

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2025 dnia: Listopada 03, 2020, 09:22:16 am »
Czytam z zachwytem. I nie dla Twego kunsztu, ale (dodatkowo) - dla Twojej rodziny. Jak niezwykłych masz przodków, kuzynów.
To, jak dla mnie, niezwykły materiał na kolejną książkę. Tm bardziej, że masz także materiał fotograficzny.
Braja, błagam Cię. Napisz tę książkę.

Albo przynajmniej spisz swoje wspomnienia, opisz emocje. Tak jak to robisz na forum. Może szerzej, może głębiej. Nie daj temu zniknąć...


Ja za 3 dni kończę swoją izolację. Mam szczęście. Wirus obszedł się ze mną delikatnie.
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2026 dnia: Listopada 03, 2020, 11:15:29 am »
Bo to tak ma być. Czytałam spostrzeżenia lekarza, który zajmował się obserwacją odchodzenia ludzi. Prawie pewny jest tego, że jak ktoś postanowi sobie odejść sam, to znajdzie lukę w odwiedzinach bliskich i umknie w sekundę, jak nikt przy nim nie jest.

Ciocia Irka tak właśnie zrobiła, wykorzystała moment gdy mama wyszła na chwilę i kłociła sie o coś z pielęgniarką. Moją mamę do końca trzymałam za rękę...
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2027 dnia: Listopada 03, 2020, 11:26:48 am »
Czytam z zachwytem. I nie dla Twego kunsztu, ale (dodatkowo) - dla Twojej rodziny. Jak niezwykłych masz przodków, kuzynów.
To, jak dla mnie, niezwykły materiał na kolejną książkę. Tm bardziej, że masz także materiał fotograficzny.
Braja, błagam Cię. Napisz tę książkę.

Albo przynajmniej spisz swoje wspomnienia, opisz emocje. Tak jak to robisz na forum. Może szerzej, może głębiej. Nie daj temu zniknąć...


Ja za 3 dni kończę swoją izolację. Mam szczęście. Wirus obszedł się ze mną delikatnie.

Anciu jak Ci fajnie, że zaraz będziesz wolna!
A co do opisów to chyba rodzina by mi nie wybaczyła takiej książki ;)  Bo każdy ma cechy i dobre i złe i bywa irytujący, a spisując wspomnienia nie da się opowiedzieć tylko o jednym aspekcie, bo będzie to kompletna nieprawda. W dodatku każdy opis jest subiektywny, ktoś inny będzie inaczej pamiętał fakty i awantura gotowa.  8) Niedawno jedna z moich licznych cioć (żona wujka), pośrednio, ale jednak- dość mocno skrytykowała "naszą rodzinną skłonność do przesady i gadanie o bzdurach jakby to było coś niezwykłego". Stwierdziła, że nie ma wyobraźni i dzięki temu... jest realistką. Nawet nie ma pojęcia jak jej "realizm" jest czasem oderwany od rzeczywistości, no ale może dobrze, że jest ktoś w pobliżu kto potrafi wylać kubeł zimnej wody na głowę, żeby człek zanadto nie odleciał  :P

rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2028 dnia: Listopada 03, 2020, 01:59:59 pm »
To co w tropikach "lubię" najbardziej- w środku nocy zrywa się nawałnica z wielką ulewą. Zatykam uszy, już się wyciszam by zasnąć, gdy nagle czuję jak z sufitu leje się na moje nogi pół szklani wody. A to był dopiero początek!  >:( >:( >:(

Wszystkie meble poprzesuwane, pranie na zewnątrz mokrzejsze niż przed prabiem, łazience dwa wiaderka, ale nie ogarniają sytuacji, musze szmatą zbierać z podłogi, na pokój już mi zostało tylko jedno wiadro. Prześcieradło mokre, poduszka mokra, cała noc w zasadzie nieprzespana. Jeszcze miałam nadzieję, że może do rana się wyszaleje, posptrzątam, wysuszę co się da i zalegnę spać, aale ta burza znad Jamajki nie odpuszcza, już chyba huraganem została sadząc po iloeści deszczu wrrrr, Braja mokra i niewyspana, Braja zła  >:( >:( >:(  A taka już była ładna pogoda ostatnie kilka dni, że myślałam że czas ulew już się skończył. Nie ma nic bardziej beznadziejnego niż siedzieć na kwarantannie w mokrej chałupie, bo nawet wyjść nie ma jak

rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2029 dnia: Listopada 03, 2020, 02:12:36 pm »
Sprawdziłam- tak, burza została huraganem Eta, kategorii 4 i właśnie się pastwi nad Nikaraguą, a my dostajemy rykoszetem. Nie cierpię huraganow! Najdłuższy jaki przeżyłam w Kostaryce trwał 6 dni, a intensywność deszczu była taka, że noszenie parasolki nie miało najmniejszego sensu. Obecny huragan zdaniem miejscowego instytut meteorologii przyniesie tylko w niektórych miejscach większe opady. No ciekawe, czemu właśnie naszą okolicę sobie wybrał jako "niektóre miejsce"  >:(
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2030 dnia: Listopada 03, 2020, 09:00:59 pm »
"Stwierdziła, że nie ma wyobraźni i dzięki temu... jest realistką." Ale że niby wyobraźnia przeszkadza być realistą, nic błędniejszego. Właśnie realista musi mieć wyobraźnię. Tak sobie myślę, ze może jej brak takiego Waszego spojrzenia na świat i stąd taka reakcja.
Zupełnie się nie zgadzam z Twoim stwierdzeniem "A co do opisów to chyba rodzina by mi nie wybaczyła takiej książki", na pewno by wybaczyła, a nawet podziękowała. To byłaby Twoja książka i Twoje spojrzenie na nich. Szkoda zaprzepaścić takie piękne pisanie.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2031 dnia: Listopada 04, 2020, 09:07:57 am »
I ja myślę podobnie. Nawet jak ktoś focha strzeli to i tak potem z zachwytem doczyta resztę.

Dla mnie mistrzem takiego pisania jest Jerzy Antczak. Jego książki "Noce i dnie mojego życia" to chyba jedyna książka, którą sobie dawkowałam. Bo nie chciałam szybko zakończyć lektury.  Teraz wyszła nowa - już wiem co będę chciała znaleźć pod choinką.

Braja, jak najmniej deszczu Ci życzę.
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2032 dnia: Listopada 04, 2020, 01:07:13 pm »
Już wiem dlaczego baskijcy terroryści nazywali się Eta  >:(

Wczoraj przed południem przeszłam się do domków gościnnych, żeby zobaczyć czy dachy ciekną w nich równie intensywnie jak w mojej chałupie. Nie wszędzie dało się zajrzeć, bo albo nie miałam kluczy albo drzwi tak spęczniały że nie dałam rady otworzyć, niemniej jednak wydaje się że tylko w dwóch było bardziej intensywne pzreciekanie. Ubrana w płaszcz przeciwdeszczowy, z kamizelką przeciwdeszczową z przodu, zeby mi nie zaciekało prze zapięcie i przyłbicą na twarzy, wyf]glądałam jak jakaś parodia "Opowieści Podręcznej". Nie chciało mi się otwierać furtki broniocej krowom dostępu do naszej części mieszkalnej, więc tylko podnosiłam ją go góry żeby się przeczołgać, uważając by drut kolczasty nie podarł mi płaszcza.

Skupiona na tym, żeby się nie pośliznąć i nie przewrócić, z horyzontem zawężonym dodatkowo przez przyłbicę, patrzyłam na strumienie mętnej wody żwawo płynącej koleinami, zastanawiając się czy lepiej iść własnie w tej wodzie, czy po suchszej nieco trawie pośrodku, która mogła za to kryć węża. Nie rozglądałam się na boki.
Wróciłam do domku, zastanawiając się czy odbyć teraz podróż na drugą strone naszej finki (korciło mnie ujrzenie wzburzonego strumienia). Ja jakieś 15 minut przyszedł Gaur. Zaskoczyło mnie to- przynosił mi posiłki, ale do obiadu było jeszcze ponad 2 godziny.
"Nasza droga jest zasypana, widziałem jak runęła masa błota, jesteśmy odcięci od świata, tego nie da się usunąć bez spychacza!"

Ubrłam się na powrót w strój mokrego Jedi. Najpierw zobaczyłam szeroki strumień jasno brązowej, błotnistej wody na drodze. Zza budynku świątynnego dopiero mogłam zobaczyć, że w jednym miejscu przy zakręcie niemal cała szerokość drogi zasypana jest grubą warstwą mieszaniny drzew, błota i kamieni.

Wiadomość przykra. lecz w porze deszczowej można się takich zjawisk spodziewać, zwłaszcza w tamtym miejscu gdzie od kilku lat widać było wyrwę i dość lużno leżące ogromne kamienie.

Powróciłam do wycierania podłogi i podstawiania wiader. Nie minęło pół godziny jak Gaur wrócił. "Nie mamy wody, właśnie straciliśmy całe bananowe wzgórze, o mało nie zginąłem. Uważaj gdy będziesz gdzieś iść"  :o :o :o

Ubrałam się znowu. Nawet zza mojej chałupy widać było, że w zieleni bananowego zagajnika zionęła ogromna brązowa wyrwa. Zza świątyni widok był bardziej konkretny- przez środek płynęła brązowa, błotnista maź, a tam gdzie płynęła nie było już ani bananowców ani kokosów...

Gaur przyszedł za jakiś czas znowu. "Przenieś się do bogeda (nasza graciarnia i rozdzielnia elektrycnosci w jednym), w twoim domku jest zbyt niebezpiecznie, wszyscy powinniśmy się tam przenieść. Nie wiedziałam jak na to zareagować. Chce w tki sposób zakończyć kwarantannę? Umieszczając nas wszystkich razem w ciasnym budynku bez okien? Przez ponad godzinę analizowałam otoczenie mojego domku. Pomiędzy moją chałupa a świątynią grunt wyglądał solidnie- stojące tam palmy kokosowe prosto strzelają w górę. Za moją chałupą aż do linii chaszczo-lasu nie ma żadnych drzew, prócz rachitycznego kokosa, tylko kilka rzędów kurkumy, wyglądających od dawna jakby się miały osunąć. Z drugiej strony jest jedno gigantyczne drzewo- to może zabrac ze sobą całą moją chałupę. Lub zwalić się na nią  8)  Ale drzewo stoi prosto, nie przechyla się, więc jest szansa, że jeszcze parę lat postoi. Dalej, pomiędzy linią drzewa a pastwiskiem jest gorzej, widać, że tam do osunięcia w końcu dojdzie. Kiedy? Tego nie wie nikt. Wzgórze przed moją chałupką jest mieszane. Dwa najbliższe drzewa nie stoją solidnie, ale głowny filar wzgórza rośnie pod nimi i tamte stoją prosto. Stwierdziłam że się jednak nie przenoszę, tym bardziej że graciarnia na pewno zalana jest wodą a w dodatku może tam być parę węży, szukajacych schronienia w tym zamęcie.
Cały dzień było ciemno, tak ciemno, że gdy rozmawiałam Z Gaurusiem myślałam, że to już wieczór. Była 1-sza po południu... W takich warunkach oczywiście panele nie działają, prądu zatem również nie było. Mam jeszcze zapas resztki wody w termosie, naczynia myję spadającą z dachu deszczówką.

Osunięć ziemi na samym odcinku 0,5 km od nas do bramy wjazdowej jest ponoć aż 5... A dalej jest już tylko gorzej. Jesteśmy odcięci od świata, podobno jutro władze wysyłają akcję ratunkową, żeby nas odkopać.
Deszcz chwilami przestawał i juz mialiśmy nadzieję, niestety, dołączył do niego wiatr. W tej chwili leje. Jama (nasz "nowy") uczy przez internet więc w tej chwili działa generator i moge pisać. Ale reszta dnia będzie w ciemności, bo paliwa do generatora nie ma jak przywieść bez drogi.

Pura Vida Amigas!!!  8) 8) 8)

rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2033 dnia: Listopada 04, 2020, 10:48:37 pm »
Braju, pisz książkę, rodzince przejdzie a mądrzejsi zrozumieją że mają swoją sagę w pigułce. Potomni będą Ci wdzięczni że mogą poznać historię swojej rodziny  :oklaski:
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2034 dnia: Listopada 05, 2020, 11:27:42 am »
O ja pierdykam, ale macie atrakcje.
Oby Was szybko odkopali. Żal tych bananowców i kokosów.

Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2035 dnia: Listopada 05, 2020, 11:49:17 am »
Nie odkopią! We wsi zawalił się most, w związku z czym żaden ciężki sprzęt nie przejedzie pewnie przez miesiąc  :o Wczoraj poszłam do naszego strumienia ze studnią, to co zobaczyłam wyglądało jak scena po uderzeniu meteorytu, droga w tym miejscu po prostu przestała istnieć, a zwykle płasko płynący strumień zmienił się w rwącą rzeczkę! Powiedziałam chłopakom, żeby porobili zdjęcia i rezultat możecie zobaczyć na facebooku... Pastwisko elektryczne również zniszczone, ciekawe kiedy byki sie domyślą... Pijemy przegotowaną deszczówkę, naczynia myjemy w wodzie spad rynny, wróciły czasy pionierskie, choć tyle dobrze, że nie w namiocie!  >:D
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2036 dnia: Listopada 08, 2020, 06:31:56 pm »
Niesamowite są Twoje tam przygody
Powiem za dziewczynami, pisz, bo język masz doskonały
Mnie najbardziej interesuje Twoja droga życia, Twoje wybory, motywacje. Ile w tym przemyśleń, ile przypadku, a ile spełnionych marzeń
I czy w tym niespokojnym życiu, z huraganami, wężami i życiem w zgodzie z naturą i blisko natury, w samym jej sercu
O wszystkim tym, chciałabym kiedyś przeczytać

Powodzenia i ogarnięcia skutków huraganu :0ulan:
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2037 dnia: Listopada 08, 2020, 09:00:07 pm »
Kto ma facebooka to widział, ale zdjęcia nijak nie oddają rozmiaru katastrofy! Na razie zwiedziłam drogę do bramy- jjakies tam splątane drzewa z głazami i błotem już na mnie nie robią wrażenia, choć żal serce ściska na maniejące z wolna zasypane bananowe drzewka i powyrywane ozdobne away  :'(. Ale widok drogi tej do domku guru i tej powyżej tego miejsca, z ogromnymi wyrwami, w których zmieszczę się cała na wysokość i których raczej nie dałabym rady przeskoczyć, oraz ogromna wyrwa nad domkami gościnnymi, gdzie miałam wrażenie, że błotnista przepaśc zaraz mnie pochłonie to naprawdę przygnębiający widok! Tymczasem huragan już sobie poszedł, lecz deszcz nie przestaje, bo to końcówka pory deszczowej i do czasu suchego wiatru ze wschodu pada i padac będzie. Z pięciu domków gościnnych wszystkie są w tej chwili pozbawione wody, jeden paskudnie oblany błotem, w 3 nie ma prądu. A nie obadałam jeszcze w jakim stanie są dachy i przeciekanie ani ilści termitów. Szczerze mówiąc dopóki deszcze nie osłabną nawet się trochę boję tam chodzić- jest jeszcze sporo miejsc gdzie moze osunąc się ziemia, kamienie lub drzewa, a pod drogą w pobliżu domków przepływa podziemny strumień. Wodę mamy, w dalszym ciągu jednak nie jest zupełnie czysta- gdzieś mamy przeciek, tylko że dopóki pada nie da się tego stwierdzić, bo wszędzie jest mokro. No cóż, dobrze że jest, choć deszczówkę nadal zbieramy na wszelkie wypadek.

Stary byk niestety zorientował się, że elektryczny płot runał i radośnie przydreptał wczoraj w pobliże zagrody. Stoi teraz uwiązany, bo nie ma z nim co zrobić na ten moment. Jama o mało zawału nie dstał dziś rano jak chcia sobie pobiegać w pobliżu zagrody. choć zwierzak na uwięzi, chłop stwierdził, że się nie czuje komfortowo w takim towarzystiwie  O0

Dana, o tym co było przemyślane a co przypadkiem to nawet trudno powiedzieć, wszystko się nieustannie zmienia, czas weryfikuje nasze oczekiwania i wyobrażenia. Na pewno moge powiedzieć, że jako dziecko marzyłam o takim zyciu i... uważałam że to marzenie całkowicie nierealne  8) A obecnie jest tu po prostu mój dom, może nie zawsze komfortowy, ale jestem tu u siebie. Na pewno widzę jak w miarę upływu lat staram się poprawiac swój charakter i mieszkanie we wspólnocie mi w tym pomaga. Będąc tak dużo czasu z innymi ludźmi, których wizji nie zaciemnieją więzy krwi, dowaiduję się sporo o sobie i co ciekawe, poszerza mi się horyzont ogólnie. Uczę się też cierpliwości i przyjmowania rzeczywistości taka jaką jest. Czy to wpływ duchowości czy faktu mieszkania w tropikach w kraju 3-go świata nie wiem, moze wypadkowa ich obu.

Na tym etapie niemożliwe byłoby już dla mnie wrócenie do początków mojego mieszkania w świątyni, gdy gnieździliśmy się w 3 pokojowym mieszkaniu w 11 osób, a prezydent i komandor  świątyni rygorystycznie wyznaczali nam zadania, czasami nie do spełnienia. Miało to swój urok, miało i dobre strony, jednak uczyło również kombinowania i rodziło napięcia. A do tego kobiety miały wtedy pod górkę. Tutaj jest grupa dorosłych ludzi, oczekuje się odpowiedzialności a nie nakazów i zakazów. Czego mi brakuje w Madhuvan? Większej interakcji z tubylcami czy ludźmi w ogólności, no ale tutaj przeważnie są sami introwertycy i to się nieprędko zmieni. No i brakuje mi Sakhyi, która siedzi teraz w Szwecji. Same chłopaki dokoła!  :o

1 grudnia ma przylecieć Kiśor (jeszcze jeden introwertyk  8) ) i teraz próbujemy rozwikłać problemy prawne z tym związane. Kostaryka w ostatnich dniach znowu zmieniła wymagania dla przylatujących turystów i mimo że wiza wjazdowa normalnie jest na 90 dni, to obecnie dają pobyt tylko na tyle dni na ile ktoś wykupi ubezpieczenie, bez względu na termin wylotu na bilecie. To by oznaczało 1000$ dla niego za 3 miesiące, a na to nie może sobie pozwolić. Miał niedługo po przylocie złożyć papiery o pobyt tymczasowy, no i teraz trzeba przemyśleć ile mu na to będzie trzeba czasu. Kiedyś nie było problemu, obecnie urząd imigracyjny nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy.
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2038 dnia: Listopada 09, 2020, 12:44:43 pm »
A czym podyktowane jest to " nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy" ?
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2039 dnia: Listopada 10, 2020, 03:15:09 am »
A czym podyktowane jest to " nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy" ?

Covidem  :-X

Kolega, co to kiedyś mnie "pocieszył" po diagnozie żebym się nie martwiła bo on też młodo umrze, własnie znowu mnie "pocieszył". Wysłał mi info, że będzie się za nas modlić, bo  za parę dni znowu się utworzy depresja tropikalna i znowu będzie lać  ::((
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia