Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 320488 razy)

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2070 dnia: Grudnia 14, 2020, 08:44:51 pm »
Dzięki lulu, niestety obawiam się że w lokalnym sklepie to popatrzyliby na mnie jak na kosmitę jakbym coś takiego chciała  xhc

Dana, wydawało mi się, że już pare razy o tym pisałam, ale może kiepsko pamiętam... Dwóch mieszkańców pracuje na pełny etat ucząc języków przez internet, wkrótce dołączy trzeci, ale on będzie pracował dorywczo. Oprócz tego mamy stałą grupę współwyznawców przysyłających nam dotacje oraz stronę na patronite gdzie zbieramy dotacje na nasze krowy. Po huraganie przyjaciele urządzili nam także zbiórkę przez internet, dzięki czemu mamy na solidną naprawę dróg. W tym roku na gości nie ma co liczyć, przyjedzie wprawdzie Murli, ale tylko na 3 miesiące i na pewno nie zapłaci pełnej stawki, bo on jest prawie mieszkańcem, przyjdzie Padmanabha Swami z Argentyny, on jest mnichem i guru i płacić raczej nie będzie. Nikt inny się zapewne nie zjawi, bo nasze chłopaczyska stanowczo wprowadzają każdemu dwutygodniową kwarantanne i nie ma zmiłuj  xhc
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2071 dnia: Grudnia 14, 2020, 11:42:38 pm »
Dzięki lulu, niestety obawiam się że w lokalnym sklepie to popatrzyliby na mnie jak na kosmitę jakbym coś takiego chciała  xhc
Ale że niby kobieta/mniszka nie może robić takich zakupów?
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2072 dnia: Grudnia 27, 2020, 03:20:25 am »
Może lulu, ale takich cudów to tutaj się nie znajdzie  xhc

Już byłam zła, bo wszyscy opowiadali o przepięknej tairze, na którą napotykali się idąc do ogrodu. Tylko ja nigdy nic nie mogłam zobaczyć.  >:( Aż tu parę dni temu wybrałam się do chałupki Murlego, tak około 4 po południu. I z bananowego zagajnika wyskoczyła ONA (albo on  8) ). Jakie to jest przepiękne zwierzę! Widziałam tayre dopiero dwa razy, ale była dużo dalej, za pierwzym razem wzięłam ją za kota. Tym razem była bardzo blisko i nawet nie od razu uciekła. Najpierw wskoczyła na pobliskie drzewo i fuczała na mnie, potem wciąż fucząc, oddaliła się głębiej w las. Jaki miała przepiękny czarny, puszysty ogon! Niemal jej wybaczam, że żre nasze banany  ;D

Tamtego dnia wieczorem jak zwykle poszłam na odchudzajacy spacer z psami. To znaczy one się odchudzac mają, nie ja ;) I wielka radosć, natkneliśmy się na małego oposka, którego nasze zramolałe psy na szczęście nie zobaczyły, a potem na drzewi widziałam COŚ. Nie wiem co to było, lecz z wysokiego drzewa obserwowała nas uważnie para pięknych, złocistych oczu. Te oczy widziałam znowu wczoraj, tym razem były znacznie niżej na drzewie i Dhuli niemal oszalała usiłując TO złapać, lecz cóż, lawiny błotne mają to do siebie, że jak się po nich naprawia drogę to zbocza się niemal pionowe. Zwierzątko było bezpieczne. Dhuli co prawda nie dała za wygraną. Normalnie to księżniczka przestała niemal chodzić po trawie, jak tylko schodzę z tej spychaczowej drogi to Dhuli już za mną nie idzie. A tym razem wciągnęła mnie na kompletnie zarośniętą dróżkę w kierunku naszych zbiorników z wodą. Od dawna nie chodzę tamtęny nawet w dzień. Pod koniec pory deszczowej, podczas huraganów pasły się tam krowy, droga jest pełna zaglębień po ich racicach i łatwo się potknąć, a krzaki niektóre są już wyższe ode mnie, jak to bywa w trokipach gdy się czegoś regularnie nie odchwaszcza. Dhuli miała zapewne myśl, że dotrze do zwierzaka górą. Myśl dobra, ale zabrakło koncentracji- nowe zapachy i pies poszedł za nosem.

Szczerze mówiąc liczyłam na to, że grubas Bhima pójdzie za nami. Ale niestety, gdy już przebrnęłam ze 100 metrów wśród rojów lecących do mojej czołowej latarki muszek, zorientowałam się, że Bhima raczej za nami nie podąża, leniwiec jeden. Zresztą moze nie powinnam go winić. Jest już kompletnie głuchy, być może wzrok siada mu także, a że został w tyle może nie miał odwagi isć tylko na węch. Za to ja odwagę mieć już musiałam. Księżyca nie ma za dużo, wiał silny wiatr, więc nie mogłam liczyć na własny słuch żeby usłyszeć pełznącego w krzaczorach węża. Pozostało liczyć na to, że latarki nie zgasną i starałam się iść za śladem suki, mając nadzieję, że nie przeskoczy nad wężem (kiedyś tak mnie przerobiły, że o mało nie nadepnęłam na węża lezącego na środku drogi- kompletnie nie uważałam, bo psy własnie tamtędy przebiegły...

Tym razem jednak węży nie było i nie szkodzi, bo ostatnio węże co nieco rujnowały mój spokój umysłu. Najpierw znajoma napisała na facebooku, że ich pies dosc dramatycznie szczekał, wiec jej mąż wyszedł zobaczyć co się dzieje. I zobaczył, że wielki boa dusi ich kota!!! Złapał węza za kark i jakoś go rozkręcił i przepędził. Przypadek drugi- guru nie ma, lecz czasem zachodze do jego domku. Bywa, że pozamiatać, albo plewić trawnik. Tym razem poszłam... na szaber  O0 W końcu nie będzie go pewnie przez rok przez wirusa, a co się mają kosmetyki czy inne dobra marnować    >:D  Ograbiłam najpierw łazienkę, potem zeszłam do kuchni. Kuchnia jest odrębnym, malutkim budyneczkiem, z zasuwanymi drzwiami. Wlazłam, wylałam najpierw pół wiaderka wody co to z dachu jeszcze podczas huraganu naciekła do kosza na śmieci, a potem bezwstydnie otworzyłam szufladę. Oj, chyba nie spodobało się to niebiosom, bo spod szuflady... wypadł wąż!!!  ::(( ::(( ::((  Najprawdopodobniej był to młody wąż koralowy, ale pewna nie jestem, bo mimo, że miał wyraźnie pierscieniowe wzory, kolory miały inny odcień niż u dorosłego węża. Wąż w końcu wkrecił się do jednej z szafek, ja już innych szuflad nie otwierałam

A przedwczoraj rano przychodzę do świątyni, jednem ostatnio kapłanką od porannych ceremonii, zatem przychodzę wcześnie. Cisza, spokój, medytuję sobie. Kot jakoś tak opornie pakował się przez swoją dziurę w moskitierze i dziwnie zamiauczał. Za chwilę jednak usłyszałam chrupanie, czyli Priti dotarła do michy, spoko. Ale moja sielanka prysła gdy poszłam do lodówki po żarcie dla siebie. Kicia wyciągnęła zza lodówki zwiniętego w kłebek nieduzego węża. Zobaczyłam trójkąty i o mało nie dostałam zawału, bo uznałam, że to musi być terciopelo czyli fer de lance, najbardziej jadowity z kostarykańskich węży. Ten co prawda nie zachowywał się jak na terciopelo przystało, bo był raczej przerażony a nie agresywny, ale nie mogłam pozwolić, żeby kicia się narażała, albo żeby jej "zabawka" zwiała gdzieś pod lodówkę. Złapałam platikowy pojemnik na jedzenie i nakryłam nim węża, pod spód podłożyłam zafoliowany tekst świętej pieśni. Wąż dokonał świętokradztwa, robiąc na tę kartkę kupę >:(  Wywaliłam go n zewnątrz. Niestety ten głupek jak tylko poczuł się bezpiecznie, zamiast odpełznąć, zaczął się czaić na jakąś zdodycz. I kicia znowu go namierzyła! Tym razem przykryłam go pokrywką pod pojemnika na pranie i gdy tylko kicia gdzię na moment znikneła usiłowałam go za pomocą patyka rzucić w krzaki. Nie było to łatwe, bo się mocno trzymał ogonem jakiejś gałęzi i w końcu musiałam go dżwignąć razem z tą gałęzią. Zrobiłam krótki filmik, chłopcy potem orzekli, że to jednak był młody dusiciel. Może za parę lat będzie się chciał zemścić na kici  ::((
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2073 dnia: Grudnia 27, 2020, 06:05:58 pm »
Taki piękny kolorowy kraj a takie bestie są na około. Czy jest możliwość tak zabezpieczyć dom aby nie wpełzły tam?
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2074 dnia: Grudnia 30, 2020, 05:01:47 pm »
O matulu, aż mną zatalepało ze strachu. A Ty Braja masz to na żywo. I bierzesz na chłodno. Szacun!
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2075 dnia: Stycznia 04, 2021, 03:51:52 pm »
Z otwartą buzią czytałam   o Twoich przygodach z wężami
Choćby dla tych przygód, chciałabym Ciebie kiedyś odwiedzić  xcv
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2076 dnia: Stycznia 28, 2021, 09:59:57 pm »
Ostatnio parę razy miałam koszmary w nocy, jeden był dziś. Śniły mi się wypadajace moje zęby, które sobie potem wkładałam, między innymi z przodu. Nie lubię takich snów bo jestem przesądna, lecz usiłowałam sobie wytłumaczyć, że tuż przed pójściem spać na fejsie Amazonka pisała o swoich problemach z zębami.
Od wczoraj woda ze żródła nie płynie, nie wiemy gdzie jest pęknięta rura, która przez ponad kilometr ciągnie się przez las i chaszcze do naszych zbiorników. Postanowiłam, że dzielnie sprawdzę czy uda mi się zlokalizować przeciek. Jako, że teren pod górkę i nierowny, wzięłam dwa kije i maszeruję sobie dziarsko. Coby mi kije nie powypadały, "profesjonalnie" założyłam sobie paski na dłonie i idę raz, dwa raz, dwa. Aż tu nagle na moim ramieniu wylądowała wielka warzcząca cykada!  :o :o :o To ja mach ręką, żeby ją strącić i jak sobie przyzolę w paszczę to aż gwiazdy zobaczyłam!  ::(( Krany po drodze pozakręcane, wody brak żeby chociaż czymś zimnym polać. No nic, polazłam dalej ale i tak wróciłam z placu boju pokonana, bo okazało się, że Juan mimo że ostatnio naprawiał gdzieś tę rurę to wcale nie oczyścił całej trasu i po kilkudziesięciu metrach wyszarpywania się z kolców, kleszczy i pnączy w końcu stanęłam przed zwartą scianą krzaków przez które nie miałam najmniejszych szans się przebić.
A teraz siedze przed kompem i czytam, że zęby mogą mi zemrzeć po takim uderzeniu. Ło matko! Co robić, żeby tak się nie stało? I do tego jedynki!  Ciągne je czuję, zwłaszcza te górne. Nie bolą ale jakoś tak ćmią. Czy to był jakiś proroczy koszmar? Ja nie chcę!!! ::(( ::(( ::((
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline Maja048

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 1243
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2077 dnia: Stycznia 28, 2021, 10:12:24 pm »
Nie miałam takiej przygody i dolna jedynka PADŁA....braja Ty jesteś na obozie  survivalowym....i na dodatek bez terminu zakończenia.... :0ulan: :-* :-* :-*

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2078 dnia: Stycznia 31, 2021, 01:53:27 pm »
O matulu, oby nic takiego się nie stało. Oszczędzaj je - nie gryż, delikatnie myj, nie poruszaj. Mój siostrzeniec upadł (jako dziecko) na swoje wystające jedynki. Zrobiły się szare. Przez kilka tygodni ten stan się utrzymywał. Ale potem wróciło do normy.
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline gwidon@adress.ml

  • Grupa początkująca
  • *
  • Wiadomości: 1
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2079 dnia: Lutego 01, 2021, 01:03:11 am »
Jak to szare ?

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2080 dnia: Lutego 02, 2021, 12:14:54 pm »
Braja spoko, mój syn był w podstawówce jak przywalił sobie w górne jedynki, dentystka nawet sugerowała, że coś tam jest naruszone. Przez kilka dni oszczędzał je, jadł tylko miękkie i posiada zęby do tej pory, ja jest już po czterdziestce.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2081 dnia: Lutego 12, 2021, 03:08:02 am »
Ząbki zyją i gryzą i niech tak zostanie  8) Od tamtej pory podczas uprawiania "sportu ekstremalnego" jakim jest przejście koło drzew na których jest najwięcej cykad, przezornie nie zakładam pasków na rekę. Dziś wędrowałam tamtędy po zachpdzie słońca. Zamierająca latarka, w ręce wyciągniętej najdalej jak się da, żeby mi potwory nie leciały w oczy i do gęby, wzrok skupiony na wąskim pasku światła by na ścieżce pełnej liści nie nadepnąc na węża. I jak tu nie wrzeszczec jak któraś lądowała mi na nodze czy kapeluszu? Nie gryzą, ale tak paskudnie bzyczą i z wyglądu sa paskudne  ;) Dietę naszego Bhimy i spacery dla zdrowia diabli wzieli przez te robale, bo jak tylko dochodzimy do tego drzewa, to pies już nigdzie dalej ze mną  nie idzie, tylko żre i żre, Dziś to pewnie zjadł z kilogram, bo dużo ich próbowało we mnie trafić, a jak już spadną na ziemię to chyba nie potrafią same wystartować, tylko tak leżą do góry nogami. Wczoraj mieliśmy tak zwaną game night, kiedy to gramy w różne gry. Rzecz jasna światło przyciąga owady. I psy je zjadają. Tym razem Bhima wywołał u nas wszystkich gęsią skórkę, połykając żywcem cykadę, która gadała niemal ludzkim głosem wędrując do psiego żoładka  :o

Co dzień sa głośniejsze. Kilka dni temu chłopcy badali poziom hałasu podczas największego natężenia cykadowej pieśni- 100 decybeli!  Jak zapomnę zatyczek do uszu to aż mi w mózgu brzęczy ::(( A podobno obcowanie z przyrodą jest takie wyciszające  xhc
Co prawda byliśmy na wyciszającej wyprawie nad rzeką, tym razem za wsią, bardzo tam płytko, ale za to nikogo nie było i tylko biedne sępy nie mogły liczyć nawet na to, że ja się utopię, bo woda w najgłębszym miejscu była po kolana  ;D

No i z radosnych spotkań z przyrodą pochwalę się jeszcze, że po raz pierwszy zobaczyłam kojota kilka dni temu! Szedł sobie naszą drogą, najpierw myślałam, że to Bhima i sie nawet zdziwiłam, że leniwy kundel z własnej inicjatywy poszedł na spacer. Ale szarość futra, szczupłośc sylwetki i "nieśmiałość" zachowania zwróciły moja uwagę i przyjrzałam się zwierzakowi dokładniej. Kojot to był jak wół!  ztx

Mamy kolejnego gościa na kwarantannie. Choć coraz bardziej mnie te kwarantanny złoszczą, bo to jakiś absurd, że ciągle sa od tego jakieś wyjątki! Na przykład w tamtym tygodniu byliśmy na plaży. Murli umówił się tam ze znajomymi, myślałam, że sobie powiemy cześć i będziemy w odległości siedziec na kocyku. Ale to nie z turystami te numery! Chłopak który już kiedyś u nas był, wyściskał Murlego. a jak jego to i resztę z nas. No i był z dziewczyną, więc i ją się wyściskało. I jeszcze był tam jego kumpel, zainteresowany duchowością i kumpel tego kumpla co się urodził w Nowym Jorku ale świetnie mówił po polsku. No i skonczyło się siedzeniem na wspólnym kocyku, a turystów poczęstowaliśmy w dodatku zarciem z jednej miski, więc prócz covida może jeszcze pozarażali się jakąś grypą zoładkową czy inną E coli  :-X Ale przyznaję, że dobzre się z tym czułam, bo było tak... normalnie. Plaża tym razem niemal pusta. Żałuję, że sobie kokosa nie kupiłam, podobno teraz policja przegania wędrownych sprzedawców. A tymczasem w Kostaryce od conajmniej 3 tygodni covid jest w odwrocie. Mimo że robią więcej testów widac wyraźny spadek zachorowań. I niech tak zostanie!




rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2082 dnia: Lutego 13, 2021, 01:10:02 am »
Czy ten kojot nie zagrażał Tobie?
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2083 dnia: Lutego 13, 2021, 03:49:02 am »
Ja mam raczej wrażenie, że pomyślał, że to ja mu zagrażam i zwiał  ;D  A tak serio to chyba zwęszył Juana, bo gapił się w dół z drogi i w końcu zrobił szybki odwrót
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #2084 dnia: Lutego 13, 2021, 03:28:51 pm »
Bliskie spotkania z przyrodą  ::((
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna