Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 316862 razy)

Offline danuta

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3459
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1860 dnia: Sierpnia 12, 2019, 02:35:08 pm »
Ależ Ty potrafisz budować napięcie! Jak w Hitchcoku :))
6 x AT
mastektomia 2005
radioterapia
hormonoterapia

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1861 dnia: Sierpnia 12, 2019, 03:02:28 pm »
Braju, gdybyś nie przyjeżdżała dłużej, to goście spaliby w domkach jak w naturze, wespół z gadami?
Nie zakłócaj za bardzo spokoju gadzinom  ;) Powodzenia :0ulan:
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1862 dnia: Sierpnia 14, 2019, 11:50:49 pm »
Rany, jak tu pisać o przeszłości, jak teraźniejszość równie zakręcona? ;) No ale może wszystkiego nie pozapominam

Wsiadłam do owego pociągu i ruszyliśmy. Powolutku, żadnego pędu jak w metrze. W ciągu ostatnich paru miesięcy parę razy przejachałam się z mamą przez Warszawę. I mama narzekała jakie te stacje kolejowe w stolicy brzydkie, tory zarośnięte, jakiś gruz przy nasypach. No uraczyła mnie takim typowo "polskim" narzekactwem. Ja bym nawet nie zwracała na to uwagi. Teraz jednak siedziałam w KANADYJSKIM pociągu, wiozących ludzi z całego świata do stolicy KANADY, a widoki... takie same jak na zapyziałych stacyjkach w Polsce ha ha. Porośniete nawłociami i innymi chwastami pobocza, zardzewiałe tory, kupki starych podkładów i różnego złomowiska, pomazane paskudnymi grafiti ekrany oddzielające tory od niezbyt urodziwych domków przedmieścia, nieliczne bloki mieszkalne- wszystko wyglądało jakoś niesympatycznie. Prawie zaczęłam żałować, że wydałam 12 dolców na ten pociąg.

Po drodze dwa przystanki na kiepsko wyglądających stacyjkach, gdzie absolutnie nie chciłabym wysiąść ;) W końcu dojechaliśmy do przystanku końcowego, Union Station. Przeczytałam sobie wcześniej trochę o Toronto więc kierowałam się oznakowaniem. Hla głowna dworca jest może i neibrzydka, lecz minęłam ją szybko (bo i zbyt duża nie jest) i powędrowałam długim, zakurzonym, smutnym korytarzem. Przez przybrudzone szyby widać było w dole te pordzewiałe tory i zwaliska złomu. Korytarz był długi i bardzo szeroki i przyznaję, że poczułam się tam nieswojo, bo prawie nikt nim nie szedł (a może i dobrze, bo w tej scenerii bałabym się, że dostanę w łeb ha ha). Na końcu były ciężkie, przybrudzone drzwi z dziwną dźwignią do otwierania. Otworzenie ich wymagało użycia pewnej siły, udało mi się i.... nagle znalazłam się w jakieś innej Galaktyce czy innej czasoprzestrzeni...

Maleńki placyk okupowała niewielka grupka japońskich turystów, cykająca zdjęcia, a nad nami piętrzyła się gigantyczna wieża- jedna z atrakcji turystycznych Toronto. Była mega gigantyczna. Wiem, że można ją zwiedzać, a nawet przejść po jej krawędzi na zewnątrz, lecz ani finansowo ani czasowo nie wchodziło to w rachubę. A za przejście po jej krawędzi to raczej ktoś musiałby mi zapłacić ha ha

Gdybym więcej czasu spędziła na lotnisku zauważyłabym wyłożone mapki Toronto. Niestety nie zrobiłam tego, więc muszę przyznać, że szczęściu zawdzięczam, że obejrzałam sobie niemal wszystkie osobliwości w centrum miasta. Toronto jest prześliczne! Nie cierpię dużych miast i na pewno nie chciałabym tam mieszkać, ale musze przyznac, że miasto zostało zbudowane z prawdziwym smakiem. Nowoczesne wieżowce o różnych kształtach harmonijnie komponują się z zabytkami. Bardzo przyjemnie się na to patrzy, jak na jakąś wystawę sztuki nowoczesnej. Tylko chodniki choć ładne, jakoscią przypominały lubelskie i myślę, że biedni są tamtejsi niepełnosprawni, którym może grozić wstrząsnienie mózgu, mało też jest ławek do posiedzenia, skutkiem czego zwiedziłam mniej niż bym chciała, bo wreszcie padłam na dziób.

Te wielkie i piękne drapacze chmur są niestety siedzibami wielkich firm. Brakowało mi zatem w centrum sklepików z pamiątkami  (sklep oferujący akcesoria z logo miejscowej drużyny hokeja nie był w kręgu moich zainteresowań). Trochę też rozczarowałam się ofertą food trucków- oferowały nawet "Polish sausage" i "Polish jumbo". próżno było w nich jednak szukac czegoś dla wegetarian. Uratowała mnie mała knajpka oferująca smoothie, gdzie przeżyłam waterloo z kanadyjskimi monetami, bo nijak nie umiałam odczytać ich nominałów 😂

St. Lawrence MArket o którym przeczytałam wiele dobrych opinii w necie był niestety w poniedziałki zamknięty. No cóż, może następnym razem (bo jednak nie wykluczam następnego razu). Okazuje się, że niewiele mi zabrakóo żeby dojść do China Town. Może i dobrze, bo zostałabym bankrutem ;)

Angielski słyszało się rzadko, francuskiego na ulicy nie słyszałam chyba wcale. Gaur mi powiedział, że w Toronto imigranci to przynajmniej połowa populacji. Oczekiwałam, że na ulicach będą miliony samochodów. Nic takiego, ruch był mały. Szybko też załapałam o co chodzi z tym, że ludzie przechodzą tam "na czerwonym". Otóż ulice są tam bardzo szerokie, więc bywa że kogoś czerwone światło złapie w połowie drogi. Wtedy włącza się odliczanie (nie pamiętam do ilu)- to jest czas w jakim przejście należy opuścić. Marzyło mi się, żeby zostać do zmierzchu i zobaczyć jak miasto zabłyśnie światłami, byłam już jednak mega zmęczona i biorąc pod uwagę, że nie spotkałam przyjemnego miejsca do posiedzenia, postanowiłam wrócić. cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8002
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1863 dnia: Sierpnia 15, 2019, 11:00:52 am »
Po francuski do do Quebecu musisz jechać.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1864 dnia: Sierpnia 17, 2019, 12:06:09 am »
Braju, nie musisz czytac ksiazek sensacyjnych i kryminalnych, nawet komedii bo sama bierzesz udzial w takich akcjach, jednym ciagiem na bez dechu sie Cie czyta :D
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1865 dnia: Sierpnia 18, 2019, 08:42:15 pm »
Weszłam do budynku stacji z innej strony. I jakoś tak się zakręciałam, że nie mogłam odnaleźć w którą stronę do znajomego mi pociągu. Przeszłam zatem pasaże ze sklepikami. Wiekszość z nich była niestety zamknięta w poniedziałki, a otwarta cukiernia z duńskimi słodyczami nie miała niestety opcji wege bez cukru 😎

I tak jakoś wędrując podziemnie dotarłam na perony. W zasadzie tego, że to perony domyśliłam się tylko z napisów i krzesełek dla oczekujących- z wyglądu duuuużo wygodniejszych niż nieliczne ławki na zewnątrz. Były też małe wydzelone miejsca do uformowania kolejek do poszczególnych pogiągów, odgrodzone linką. Tylko... żadnych torów nie było. Pojęcia nie mam do czego ci ludzie wsiadali i którędy! 😂 Chciałam poczekać, ąż nadjedzie jakiś pociąg, żeby zobaczyć co się stanie, ale po kilkunastu minutach zrezygnowałam i wyszłam na zewnątrz, udając się w kierunku znajomego mi szaro-brudnego korytarza obok niebotycznej wieży. 25 minut później byłam na lotnisku, gdzie miałam spędzić noc. Rozejrzałam się i znalazłam zachwalane przez wagabundów miększe siedzenia, a których można się było trochę położyć. Zrobiło mi się bosko sennie i mogłabym odlecieć w objęcia Morfeusza, lecz to byłoby zbyt piękne i zbyt nudne ;) cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline Parabola

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 5538
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1866 dnia: Sierpnia 18, 2019, 10:13:26 pm »
Ech Braja ale budujesz napięcie  ;)
listopad 2003 rak piersi prawej carcinoma metaplasticum, carcinoma planoepitheliale  akeratodes.
G-2 T1NoMo trójujemny, zabieg oszczędzający.
6 chemii CMF i radioterapia.
IO Kraków Garncarska

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8002
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1867 dnia: Sierpnia 18, 2019, 10:28:35 pm »
Alfred Hickok w spódnicy.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1868 dnia: Sierpnia 18, 2019, 11:44:06 pm »
Nie Hitchcock tylko baba w trakcie ponad tygodniowego reteatu dla gości, więc i o czas i o internet trudno 😎

No to jak mówiłam, przycupnęłam sobie, opaskę na  ślepia nałożyłam, żeby mi się lepiej zasypiało. Te siedzenia są trochę dziwne, coś a la kilka połączonych okrągłych foteli, z przewężeniami, tak że da się siedzieć po obu stronach, a jak się człek dobrze ułoży, to nawet się położyć. Ja wybrałam opcję póldiedzącą i gdy już zaczynało mi się robić błogo i sennie, z drugiej strony siedziska podniosło się "coś" co nie mogło mieć zbyt wiele lat, za to miało temperament. Po mojej głowie przesuwały się małe łapki, dostałam też jakąś grzechotką. Postanowiłam, że spróbuję nie dać się sprowokować, licząc na to, że jakaś skruszona mama się ogarnie i zabierze "małego psychopatę". Jednak "mama wybawicielka" się nie zjawiała, sen odchodził, zaś ja w wyobrażni dokonywałam rytualnej zemsty na "prześladowcy". Docierały też do mnie strzępy rozmów po ukraińsku. "Roma... sumku wziali, milicja". I to nieco głosniejsze "Karolina!!!". ZAczęłąm więc sobie tworzyć historię jk to jednej Ukraince ktoś ukradł torebkę i poszła na policję. Nie byłam pewna czy zdarzenie rozegrało się n lotnisku czy gdzie indziej. Młodociany "przestępca" nie przestawał.Poddałam się.

 Sciągnęłam z oczu opaskę, czując jak wyrastają mi wampirze kły, które zaraz zatopię w czyjes szyji. Otworzyłam oczy i zamiast złośliwego gnoma, ujrzałam parę wielkich niebieskich oczu, przyglądających mi się ciekawie. Prócz oczu była też burza lekko kręconcych włosów, a triumfalny uśmiech niewątpliwie świadczył o tym, że cala akcja z budzeniem mnie nie była przypadkiem, lecz przemyślaną strategią zawarcia nowej znajomości. Nieco dalej na lewo (a może prawo, bo to z drugiej strony hehe) siedziała  mama dziewczynki, intensywnie kołysząca wózek z niemowlęciem, które spało wygięte w dziwny łuk. Kobieta wyglądała na bardzo młodą. Chwilę później podszedł do niej biednie wyglądający młody mężczyzna, ubrany w spodnie od dresu,  w towarzystwie policjanta. Z rozmowy zaraz wiedziałam, że Roma to on. I że w saszetce, którą mu ukradziono były nie tylko ich pieniądze i karty kredytowe, ale także jego zielona karta do USA. Teraz już spać mi się odechciało. Kobieta po odejściu męża usiłowała na chwilę się położyć, zauważyłam wtedy, że w jej nogach siedziało jeszcze jedno, mniejsze od energicznej dziewczynki, dziecko.

Roma podszedł znowu po coś na chwilę. "Wozmi Karolinu" powiedziała kobieta i mała dziewczynaka w radosnych podskokach pobiegła za tatą. Zrobiło mi się ich strasznie żal. Zagaiłam rozmowę. Kobieta pokazała mi w swojej komórce wideo z monitoringu, które udostępniła im policja. Roma kupował coś dla dzieci w sklepiku, który był dosłownie kilka metrów od siedziska, na którym siedzieliśmy. Zapomniał saszetki i widać było na wideo jak zabiera ją jakiś mężczyzna. Niestety pomino kilku godzin poszukiwań nie zlokalizowano tego człowieka na lotnisku. Rodzina miała o 23 odlecieć na Ukrainę. Choc o tyle dobrze, że przynajmniej mieli pewność, że zostaną wpuszczeni. Choć nie wiedziałam czy mężczyzna stracił też paszport, co mogłoby utrudnić nawet i to. Czy jednak będzie mógł wrócić do Stanów? Był wieczór, nie pracowały już urzędy, ambasady, konsulaty czy co tam było potrzebne, policja kazała gdzieś tam dzwonić, zablokować karty kredytowe, zablokować zieloną kartę, nikt nic nie wiedział, tylko policjanci bezładnie biegali tam i spowrotem, komunikując się z kumplami na innych poziomach...

Kobieta była w ciąży z czwartym dzieckiem. Podziwiałam ją, że nie panikowała. Trudno też powiedzieć, że panowała nad sytuacją, raczej była to spokojna rezygnacja i wyczekiwanie na obrót zdarzeń.
Tymczasem Karolina (czy ktoś w Polsce mówiłby tak poważnie do małego dziecka?) była zupełnym przeciwieństwem temperamentu matki. Jestem przekonana, że gdyby obejrzał ją jakiś psycholog zaraz zdiagnozował by ADHD. I to na sterydach. Była jednak niesamowicie słodka. I tak oto spędziłam chyba z godzinę bawiąc się z tą uroczą istotą. Konwersacja także wychodziła nam nadzwyczaj dobrze, ponieważ mówiła tylko Karolina i nawet gdybym umiała coś po ukraińsku powiedzieć pewnie i tak by tego nie zauważyła ;)

Nie wiem czy matka stosowała "wychowanie bezstresowe", ani razu nie zwróciła dziewczynce uwagi ani jej niczego nie zabroniła. Aż się we mnie odzywała momentami nadopiekuńcza "mama" bo ja bym swojemu maluchowi nie pozwoliła tak w samopas biegać po lotnisku i zaczepiać ludzi. Było to jednak urocze, zobaczyć że ktoś ufa swojemu dziecku. A Karolina czuła się tu jak ryba w wodzie. Nie było mowy o tym, żeby zabłądziłą. Młodsza dziewczyna się obudziła i również słała mi słodkie uśmiechy, choć wiadać było, że nie ma temperamentu siostry i jest raczej nieśmiała. Jakąś godzinę przed odlotem ich samolotu w końcu zebrali manatki i w towarzystwie człowieka z obsługi lotniska ruszyli do odprawy. Życzyłam ich wszystkiego najlepszego, dziewczynki machały mi na pożegnanie. A mi pozostało coś słodkiego w duszy po tym spotkaniu. Karolina ma w sobie "coś" czego się nie zapomina.

Odeszli. Z jednej strony- będzie spokój, mogę spróbowac zasnąć. A z drugiej... jak tu zasnąć na lotnisku, na którym kradną? 🙄 Ławka też zapełniła się ludźmi na tyle, że nie dało się wyciągnąć. Może poszukam innego miejsca? cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8002
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1869 dnia: Sierpnia 19, 2019, 12:20:57 am »
No na pewno bym tam już nie zasnęła.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1870 dnia: Sierpnia 19, 2019, 07:50:57 pm »
super historia, poproszę o więcej  O0


rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1871 dnia: Sierpnia 26, 2019, 12:30:59 am »
Noc spędziłam jak nasi praszczurowie przed wynalezieniem ognia, budząc się co pól godziny. ;) Siedzenia obok sklepiku ze śmieciowym żarciem były w dość gorącym i ruchliwym miejscu, niemal wszystkie były zajęte przez pasażerów, których samoloty odlatywały w nocy.

Powlekłam się więc nieco dalej, gdzie spali już nieliczni podróżni (chyba podróżni). Niemal wszyscy byli czarnoskórymi mężczyznami, co było trochę dziwne, bo chociaż w tłumie kanadyjskim osoby o ciemniejszej karnacji stanowiły większość, to statystycznie rzecz biorąc nie wydawało mi się, żeby Afro-Kanadyjczyków było więcej niż Azjato- czy Hindo- Kanadyjczyków. Było tu ciemniej i chłodniej, więc musiałam założyć polar i grubsze skarpetki. Było w miarę wygodnie. Tylko pierwotny instynkt kazał mi się ciągle budzić. Wychodziłam wtedy pomedytować na zewnątrz. Na poziomie przylotów w oddali pięknie migotały światła Toronto. Na poziomie odlotów widok był już mniej spektakularny. No i niefajne było też to, że akurat tutaj obsługa lotniska wychodziła na papierosa. Nawet młoda muzułmanka w hidżabie wyszła sobie na dymka.

Połaziłam między autamatami do samodzielnego nadania bagażu, zastanawiając się czy będę musiała takowego użyć i jak to zrobić. Jednak nie miały one miejsca na wydrukowanie karty pokładowej, więc uznałam, że nie muszę zbytnio wnikać w instrukcję obsługi. W końcu nadeszła upragniona 5-ta rano. Nie chciałam robić z siebie widowiska wystając pod przechowalnią bagażu i to był błąd, Bo nim się obejrzałam, przede mną już czekała dwójka młodych dziewcząt oraz kilkuosobowa chińska rodzinka. Niemiły zaskoczeniem była wyższa niż sądziłam opłata za pzrechowanie. Dopiero wtedy doczytałam małymi literkami, że cena nie zawiera podatku. Tego, że podatek wynosi 30% w informacji nie było wcale. 😡 

No ale nic to. Spodziewałam się, że uśmiechnięta pani zaraz otrzyma nasze walizki wyjeżdżające na jakiejś taśmie. Zamiast tego kazała nam iść za sobą i czekać pod topornymi metalowymi drzwiami. Czekaliśmy tak z 15 minut i już się zastanawiałam czy nie zwiała z naszym bagażem i kasą 🤣 W końcu wytoczyła się z tych drzwi, ciągnąć na ogromnym wózku wszystkie walizy naraz 😲 cnd (burza pioruni więc gasze kompa)
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1872 dnia: Sierpnia 26, 2019, 09:14:44 am »
czekam na c.d.  :-*
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8002
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1873 dnia: Sierpnia 26, 2019, 01:32:36 pm »
? ? ?
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1874 dnia: Sierpnia 27, 2019, 01:29:04 am »
Już po 5-tej, wjeżdżam radośnie na wyższy poziom. Widzę, że odprawa Canadian Airlines juś działa. Hurra! Toczę się ze swoimi walizami, a tu panienka "z okienka" wyciąga szyję do drugiej i pyta: "A czy ja już mogę odprawić te walizki? Bo lot będzie opóźniony?" 😠 No w mordę jeża!!! Walizka na szczęście pojechała. Uprzedzono mnie, że numer gate może się zmienić. Przeszłam przez kontrolę celną w humorze nienajlepszym.

Lotnisko wielkie, idzie się i idzie, pełno ruchomych chodników, ale potem przestrzeń jakaś skurczona i czułam się tam nieco klaustrofobicznie. Zapomniałam z Polski sznura do kompa (pierwszy raz mi się to zdarzyło). W Warszawie niestety nie mieli (wtopę zresztą miałam wielką w sklepiku, bo powiedziałam proszę pani do pięknego, długowłosego młodziana ;) ) W Kanadzie zasilacz znalazłam- w automacie. Lecz jego cena skutecznie odstręczyła mnie od zakupu.

Trzeba jakoś zawiadomić moich, że przylecę z opóźnieniem. Tylko jak? Próby zalogowania się na FB z polską kartą zawiodły. Próby dodania kostarykańskiego nuemeru do whatsuppa skończyły się "kanadyzacją" owego numeru 😲 W końcu przerzuciłam kartę kostarykańską i udało mi się wysłać wiadomośc na skypie. Tymczasem linia lotnicza łaskawie ogłosiła, że pasażerom lecącym do Liberii przysługuje posiłek za 15 dolców na podstawie karty pokłdowej. No to poczęłam się rozglądać za czymś wege do zjedzenia. I nie były to łatwe poszukiwania. cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia