Autor Wątek: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny  (Przeczytany 317923 razy)

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1935 dnia: Stycznia 13, 2020, 08:50:42 pm »
jakie masz "chody" tam "u góry" :D Mag
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline amado

  • SPA
  • Zakorzeniona
  • *****
  • Wiadomości: 3444
  • mój tekst
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1936 dnia: Stycznia 13, 2020, 10:08:42 pm »
ja wracając ze Stanów siedziałam koło sympatycznie wyglądającego młodego człeka, który zagaił: „A pani w Stanach turystycznie czy nielegalnie była?” 🤪😂

Braja, do Ciebie przygody lgną i jeszcze tak fajnie potrafisz je opisać 🙂


diagnoza: rak piersi przewodowy inwazyjny G3 - 09.2005
operacja: mastektomia - 10.2005
chemioterapia: AC x 4, Taxol x 4
radioterapia
tamoxifen
arimidex

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1937 dnia: Stycznia 16, 2020, 03:49:44 pm »
Mag, mogę do Ciebie napisać SMSa jak następnym razem będzie obok mnie siadał ktoś "dziwny"? 🤣🤣🤣🤣

Przez całe 7,5 godzin lotu tatuś dał dzieciakowi tylko raz butelkę z mlekiem, którego zresztą młody nie chciał za bardzo pić. Ja tymczasem obalałam "hektolitry" wody przemyconej do samolotu (profilaktyka zakrzepicy i grypy ;) ) i w głowie mi się nie mieściło, że on nie myślał o tym, że dziecko może się odwodnić. Najlepsze było to, że za każdym razem tatuś domagał się drugiej porcji posiłku, dla synka, choć było już oczywiste, że mały tego nie tknie. Gdyby chociaż sam coś z tego zjadł, ale skąd! Porcje nieruszone wędrowały potem do kosza 😠

W końcu zbliżaliśmy się do Frankfurtu. Otrzymaliśmy nakaz przypięcia się pasami. Stewardessa, taka 30-40 lat na oko, dojrzała dzieciaka bez zapiętych pasów, którego tatuś wziął na kolana. Końcówka lotu sprawiła, że przestała być zawodowo uprzejma. Wpakowała się na siedzenie koło mnie i ściągnęła wrzeszczącego młodego z kolan ojca i zapięła go w pasy. "Cicho bądź! Wszyscy cię tu słyszą!" groziła palcem dziecku, które ani słowa nie rozumiało po angielsku... Choć rozumiałam jej frustrację, nie rozumiałam czemu nie nawrzeszczała na ojca. Samolot schodził w dół. Stewardessa przysiadła na krzesełku w naszej "zatoczce sportowej". Po dwóch minutach młody kopiąc i szarpiąc rozpiął pasy i ojciec znowu wziął go na kolana, pozwalając majstrować przy składanym stoliku... Wiem, jestem czarnowidzem z natury, ale czy trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć, że przy nierównym lądowaniu lub gwałtowniejszym hamowaniu dziecko może stracić zęby albo mieć złamany nos?

Na szczęście nic się nie stało. Stewardessa podeszła potem do mnie i powiedziałą "Jest pani święta!". Ale nieprawda, wcale nie byłam. Gdyby mnie kopał albo wrzeszczał nad moim uchem lub mnie opluł to by się działo ;) Tymczasem ja stałam przed najtrudniejszym etapem mojej podróży. Byliśmy we Frankfurcie, a za godzinę i dziesięć minut odlatywał mój samolot do Warszawy. Nagle zaczęłam mieć wątpliwości czy ta przesiadka się uda, bo już mi się zdarzyło we Frankfurcie, że mnie wieziono zwykłym wózkiem  nie elektrycznym. A "inwalida" musi czekać aż wysiadą wszyscy pasażerowie. cdn
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline Natalia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7185
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1938 dnia: Stycznia 16, 2020, 04:50:12 pm »
Braja jak porządne linie lotnicze to nie ma problemu.Poczekają.Pisałam kiedyś,że właśnie we Frankfurcie nad Menem ( to była Lufthansa) podstawili po mnie autobus i dowieźli na drugi samolot.2,5 godziny i byłam w Bydgoszczy z Salzburga :oklaski: :oklaski:
Natalia

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1939 dnia: Stycznia 16, 2020, 09:47:26 pm »
stewardesa miała rację, kiedy leciałam do Singapuru leciało małżeństwo z ok 10 m=cznym dzieckiem które płakało
rodzice stawali na głowie żeby je uspokoić mimo że w tym wieku to jego prawo
Braju, zdradź tajemnicę przemytu wody, z podręcznego i z plecaka mi wyłapywali  :(
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1940 dnia: Stycznia 16, 2020, 10:34:33 pm »
Ja też musiałam wypić lub zostawić wodę. A w samolotach nie podają wody, tyle ile potrzeba. Ja pije niewiele, ale nie przypominam sobie, by odmówili podania wody
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1941 dnia: Stycznia 17, 2020, 10:26:37 am »
Ja po prostu wypijam wodę przed kontrolą a po kontroli napełniam pustą butelkę wodą z fontanny. Na wielu lotniskach taka woda niestety z lekka zajeżdża chlorem, ale po jakiej ś godzinie chlor się ulatnia i jest OK. Chyba tylko raz mi się zdarzyło że ktoś wypatrzył u mnie pełną butelkę i nie pozwolił jej wnieść na pokład. Zwykle przed boardingiem nie prześwietlają już kolejny raz bagażu.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 17, 2020, 10:31:47 am wysłana przez braja »
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1942 dnia: Stycznia 17, 2020, 11:19:52 am »
W ten sposób moja córka robi, bo powiedziała, że nie będzie dorabiać stref bezcłowych, ale ona wlewała wodę z kranów.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1943 dnia: Lutego 13, 2020, 06:37:06 pm »
A ja to jeszcze tego przylotu nie dokończyłam? A najlepsze było na końcu ;)

No ale teraz ważniejsza jest teraźniejszość. Wybrałam się wczoraj na pogrzeb Romualda Lipko. I tak prawie codziennie chodzę po tym cmentarzu. W zasadzie nawet grób mijałam, ale nie zapadł mi w pamięci bo akurat w tamten zakamarek rzadko zaglądam. Było bardzo wzruszająco i mnóstwo ludzi! Mowy jak to mowy, niekoniecznie mi się nawet niektóre podobały, ale było coś śmiesznego- ksiądz się w pewnym momencie pomylił i powiedział "świętego Romualda", zamiast "świętej pamięci". I tak se myślę, a może to ten rzadki przypadek gdy Niebiosa próbują przeforsować swoją wersję świętości? Do samego końca nie zostałam, bo po ponad dwóch godzinach zrobiło mi się bardzo zimno, tym bardziej że jakiś wiatr się pojawił. Nie wiem jak długo jeszcze leciały piosenki, bo jak się zwinęła telewizja był już tylko jeden głośnik i dźwięk było słychać nie dalej niż przez dwie-trzy alejki. Myślałam, że dziś sobie bez tych tłumów podejdę na grób sama, jak odwiedzam innych sławnych na tym cmentarzu, jednak na razie ludzie wciąż tam chodzą i rodzina, więc jeszcze poczekam.
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1944 dnia: Marca 02, 2020, 08:24:43 pm »
Dokończę wreszcie relację z przylotu, ha ha.
Jak rezerwowałam bilet agent z biura podróży wysłał mi kilka opcji. Z tej oferującej naszybszy czas podróży zrezygnowałam, gdyż czas przesiadki we Frankfurcie- 1godzina 10 minut wydawał mi się nierealny. Wybrałam swoją wersję, poszłam do biura, zapłaciłam... nie sprawdziłam. I dopiero niedługo przed wylotem z Kostryki zorientowałam się, że jednak lecę z tą feralną przesiadką!

 Po wylądowaniu załoga samolotu nie chciała mnie wypuścić, miałam czekac aż wyjdą wszyscy pasażerowie. W końcu pozwolili mi wyjść, ale pan z wózkiem stał na końcu korytarza i owiedział, że nie podjedzie dopóki wszyscy sobie nie pójdą. W końcu udało mi się go przekonać żebyśmy ruszyli. Zrozumiałam na czym polegał problem- trudno jest manewrować wózkiem gdy wokół snują się stłoczeni w wąskim korytarzu inni pasażerowie. Miałam nadzieję, że ten zwykły wózek inwalidzki i pchający go starszy pan wkrótce dowiozą mnie do  elektrycznego samochodzika, który z kosmiczną prędkością dowiezie "inwalidę" na miejsce. Niestety, powtarzał się schemat z Kanady, gościu przed emeryturą pchający młodszą od siebie babę z walizką. Czas pędził nieubłaganie. Dojechaliśmy na kontrolę najpierw paszportową, tu dało radę wepchnąć się w kolejkę. A potem kontrola celna. I znowu pech! Choć widzieli, że przyjechałam na wózku, wzięli mnie na bok, obmacali, zrobili testy na narkotyki w walizce, wybebeszyli całą zawartość mojego poręcznego. Pomalutku, sadystycznie. A mój przewoznik nie szczędził uszczypliwych uwag na temat braku inteligncji u osobników, którzy sobie zostawiają tak mało czasu na przesiadkę :(

Dowiózł mnie wreszcie do bramki, jeszcze cośtam musieli sprawdzić w moich papierach, gościu odstawił mnie na bok. Boarding zaczął się ze 2-3 minuty potem. Uff! Nigdy więcej takiego lotu! Byłam pewna, że moja walizka nie przyleci z powodu tej krótkiej przesiadki, nie widziałam jej gdy załadowywano bagaże. Czekała mnie jednak miła niespodzianka- dotarła!

Błagałąm moja mamę przed wyjazdem, żeby nikt po mnie nie przyjeżdzał, zwłaszcza ona. Ona zostałą w domu, jej bracia przyjechali. A ponieważ im się nie da powiedzieć jak jechać, tylko słuchają GPSu to przez kolejne 3 godziny jeżdziliśmy wokół Warszawy po jakichś bezdrożach, ostatecznie wyjechaliśmy na jakąś odrębną trasę, a już do Lublina wjeżdżaliśmy z jakiejś dziwnej strony, że aż nie mogłam rozpoznac gdzie jesteśmy. Chyba następnym razem nikomu nie powiem kiedy mam lot ;)
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1945 dnia: Marca 02, 2020, 11:42:10 pm »
Braju, to dostałaś jeszcze w pakiecie wycieczkę krajoznawczą  xhc  trzeba wujków nauczyć obsługi gpsu
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1946 dnia: Marca 03, 2020, 04:36:03 am »
Może tak zupełnie nie trzymałabym w tajemnicy przylot ale podałabym termin dzień później.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1947 dnia: Marca 03, 2020, 06:29:20 pm »
Matko jedyna. właśnie doczytałam, że Syamek sika krwią 😱 On miał kamienie ale w woreczku żółciowym. Co to może być? Normalnie jakaś klątwa. Za kilka dni małżeństwo wyjeżdża. Do Japonii, więc będą mieli pod górkę przez tego głupiego wirusa. A od roku panowali wyjazd. I madhuvańska grupa i tak będzie okrojona. Jeden chłopak wyjechał wczoraj. Jak Syamek się rozchoruje to naprawdę będzie hardcore. Się zdenerwowałam
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1948 dnia: Marca 03, 2020, 08:07:43 pm »
Takie sikanie to raczej pęcherz albo nerki.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline Parabola

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 5538
Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
« Odpowiedź #1949 dnia: Marca 03, 2020, 09:55:38 pm »
Braja, moze piasek schodzi z nerek ...
listopad 2003 rak piersi prawej carcinoma metaplasticum, carcinoma planoepitheliale  akeratodes.
G-2 T1NoMo trójujemny, zabieg oszczędzający.
6 chemii CMF i radioterapia.
IO Kraków Garncarska