poprzednim wpisem kciałam dać znać, żem żywa
meciątka usypiały przytulone do mię, to nie miałam jak pisać więcej. oj, anioł, anioł, Ty mi nie podpadaj... bo wew swą chudą część_rabatnią dostaniesz upomnienie
nie ma to innych tematów, tylko chwalić się czeba holowaniem?
a mag też dobra - przeegzaminowała współpasażerów, wystraszyła skutecznie, wstydu mi narobiła... do ostatniej stacji wszyscy mi się podejrzliwie przyglądali - czy jeszcze siedzę i w jakim jestem kolorze i sami dbali, żeby mi niczego (z rozrywką słowną włącznie...) nie zabrakło... o mały włos na rękach by mnie z ciapąga wynieśli... ech... i jeździj tu z taką w cywilizowanym kraju
a naprawdę to u mnie wsio ok. teoryj spiskowych uprasza się nie tworzyć, pod tak zwaną opieką lekarską jestem od łostatniego fiknięcia, więc za niedługo mię ozdrowieją
a na razie jeszcze mam karuzelę we łbie, więc idę zasnąć sobie aż do jutrzejszej godziny 6:15. taaa, nie ma to jak miłe spotkanie z połikendową rzeczywistością...
bardzo Wam wszystkim dziękuję za całokształt, wymieniać z łosobna nie będę, choć trudne by to nie było - dla każdej koniś się należy!
znów pokaźna garść wspomnień, na myśl o których paszcza sama chichocze. super było i czekam na ciąg dalszy. jak kto nie założy wątku wrocławskiego, to
ja zrobię to jutro!