Ruszyliśmy dziś na łowy do galerii, przecie maturzystę mam, nowy garniak trzeba nabyć
pierwszy sklep i od razu decyzja o kupnie - chyba trochę pochopna, trochę przepłaciliśmy
ale w cenie koszula i mucha i poprawki krawieckie i dobra jakość
wróciłam do domu ledwo żywa, chyba za wcześnie na takie eskapady
na dodatek przywlekliśmy jakiegoś wirusa
żeby się ratować grzańca sobie zapodaliśmy
kopiłam kiedyś wino w dużej butli, niesmaczne bardzo, ale po dodaniu bakalii, pomarańczy - mniam
trochę sobie pozwoliliśmy
ale wirusa niet i jeszcze fajny film obejrzeliśmy - "Hotel Marigold" - cały czas nasuwały mi się myśli o "Shantaram"