Ja to noszę ubranka/kurtki z kapturkiem, bo nie cierpię czapeczek. Tej jesieni jeszcze nie zakładałam kapturka, u mnie pewnie na "ciepło" wieje.
Maju mój mąż ma najlepszy, dla siebie, sposób na leczenie takich przeziębień, gorąca herbata z słuszną ilością spirytusu i wygrzanie. To działa na niego.