Witajcie dziewczynki....tak to już jest ze mną ,że jeśli mam jakiś problem uderzam do Was
bo do kogóż by innego? To Wy jesteście tu wszechwiedzące i może któraś zechce mi odpisać co robić ? Otóż , po dwóch tygodniach w Polsce ( po zrobieniu badań ) wróciłam jeszcze raz na dwa miesiące do córki do Szkocji.Powiem szczerze,siedzę tu jak na igłach. Napiszę w czym mój problem....zrobiłam w WCO w Gdańsku USG JAMY BRZUSZNEJ ....lekarce coś tam się nie podobało,zwróciła mi tylko uwagę na to że w porównaniu z usg z września obraz zmienił się na gorsze ,że zmian jest znacznie więcej. Wynik komputerowo wysłała do onkolożki z zaleceniem zrobienia TK. W związku z tym ,że moja wizyta u lekarki miała byc w ostatnim dniu przed wylotem do Szkocji postanowiłam bez tego wyniku zrobić sobie prywatnie TK ale bez kontrastu , ponieważ po ostatnim kontraście bardzo bolały mnie nerki. Lekarka nosem kręciła ,ale zrobiła mi te TK bez tego kontrastu . Moim zdziwieniem było gdy czytałam opis TK nie znalazłam żadnych zmian.Pojechałam w ostatnim dniu pobytu w Polsce do Gdanska do mojej onkolożki.Ona daje mi wynik usg i skierowanie ,na którym napisała PILNE!!!! META DO WĄTROBY
byłam roztrzęsiona - tym razem skierowanie miała wypisane na REZONANS MAGNETYCZNY. Po obejrzeniu wyniku TK kazała się nie denerwować i spokojnie zarejestrowac się na rezonans w lipcu....Datę wyznaczono mi na 22 lipca....Nie wiem co myśleć. Powiedziała że spokojnie mam jechac do córki na te 2 m-ce ....,ale jak tu być spokojnym? Czuję się całkiem dobrze , nic mi nie dolega , co robić kochane? Może wrócić i zrobić szybciej ten rezonans prywatnie ( choć lekarka mi odradziła ) .Jakie to wszystko zagmatwane...ile oni jeszcze będą mnie straszyli? Kiedy w koncu powiedzą ,że jestem zdrowa. Jestem już 8 lat od mastektomii i 6 lat od wznowy...nadal łykam AROMEK ....czy to tak już do konca ma wyglądać? buziaki ....odpiszcie ,proszę