w Katowicach u naszej pani Grażynki - ma Anitę, polecam. niestety, zazwyczaj sklepy mają po jednej firmie_protezowej, też chciałam porównać, ale nie znalazłam takiego z większym wyborem, musiałam latać w kilka miejsc

jeśli będziesz chciała się tam wybrać (GLG, ul. Mielęckiego), to zadzwoń sobie wcześniej (mogę podesłać tel na priv) i się umów. może też wtedy podjadę, bo już od dłuższego czasu marzę o nowej protezie i jakoś nie mogę się zebrać i zamówić.
moim zdaniem warto dopłacić. dla mnie najważniejsze jest to, jak się w niej czuję, a nie cena. ostatnio (rok temu jakoś) wybrałam sobie świetną i okazało się, że nie muszę dopłacać wcale. więc nie zawsze najlepsza = najdroższa. ale od początku byłam nastawiona na dwie sztuki, ta druga już pełnopłatna i ją chcę teraz zamówić.
eee, rozumiesz coś z tego? bo pomieszałam trochę, to wyjaśnię

najpierw miałam protezę pooperacyjną, z Amoeny, taką bawełnianą. po miesiącu od operacji nabyłam moją pierwszą prawdziwą, też z Amoeny (3 lata temu, dopłacałam 100 zł). potem, po dwóch latach (czyli w zeszłym roku) dostałam znów refundację i kupiłam nową protezę z Anity, u pani Grażynki właśnie, jechałam tam od razu z chęcią kupna jeszcze jednej, samoprzylepnej (ale jeszcze jej nie zamówiłam) (no i będzie ona pełnopłatna - recepty na protezy dostaje się co 2 lata)
wg mnie w pojedynku Amoena vs. Anita, wygrywa ta druga. z Amoeny nie byłam za bardzo zadowolona, mają kilka modeli, ale jakoś mnie nie powaliły. wzięłam, bo musiałam. w Anicie wybór jest większy. teraz mam żebrową asymetryczną (zaskoczyło mnie, że bez dopłaty), przymierzałam ich sporo. jest ok (choć na mój gust trochę za mała

). tęsknię za przylepną i jakimiś normalniejszymi stanikami...
moim zdaniem, baaardzo subiektywnym i absolutnie nikomu niczego nie narzucającym (bo każdemu może pasować co innego) - proteza i stanik mają być z najwyższej półki. tak, żebym ubierając je codziennie nie pluła dookoła, tylko - pomimo operacji - podkreślała swoją kobiecość. te rzeczy mają mi dodawać pewności siebie, a nie powiększać mój leksykon łaciny podwórkowej - a tak niestety było - wiadomo, metka się ubiera, nie pojawiać się w polu jej widzenia przez najbliższe kilkanaście minut...
dlatego w tym przypadku nie ma dla mnie ograniczeń finansowych. nie stać mnie? trudno, dozbieram i kupię za kilka miesięcy. wolę mieć jedną dobrą rzecz niż trzy szuflady taniego badziewia, które i tak na mnie nie pasuje. tak więc nie: "czy dopłacać", ale: "jak się w tym czuję" jest dla mnie najważniejszym kryterium (i to dotyczy i protezy, i bielizny). (ale to też nie znaczy, że zawsze to drogo wychodzi, bo za pierwszym razem majątku nie zapłaciłam, a za drugim nie dopłacałam nic do meduzy, która podobała mi się najbardziej, a stanik okazało się, że kosztował jakieś sto_coś)
ech, ogólnie o bieliźnie i protezach mogę długo
aha, jeszcze jedno. w obrębie jednej firmy (czy to Amoena/Anita/Silima) jest wiele różnych modeli. możesz sobie o nich poczytać na www, ale nie nastawiaj się za bardzo, że wybierzesz sobie oddychającą/poruszającą się/dopasowującą_jakośtam. zazwyczaj każdy model ma odrobinę inny kształt i trzeba jeszcze to wziąć pod uwagę i indywidualnie dopasować. ja też za pierwszym razem szłam z konkretnymi planami, a jak się rozebrałam, to okazało się, że mam tyle powycinane, że za bardzo wyboru nie mam, bo to, co ja chciałam, miało taki kształt, że po prostu na mnie nie pasowało. pójdziesz, przymierzysz, zobaczysz i dopiero wtedy zdecydujesz czy ta Twoja "wyczytana" rzeczywiście będzie najlepsza