"Niestety chore często pozostawione są same sobie. Brakuje wsparcia ze strony rodziny" - ham, ja się najprawdopodobniej źle się wyraziłam... Czy
to dr. J-G naprawdę tak widzi?
Ja zawsze biegałam sama do dochtorów, na badania, na chemię, ale chyba nie wyglądam na pozbawioną wsparcia w chorobie
A na korytarzach poradni i szpitali widzę zawsze mnóstwo mężów, żon, matek, córek, synów...
A wogle to może przedtem myślałam co inne...