Angel, a szorujecie kible
pierwsze słyszę, by nie było w szkole sprzątających
Znam wielu nauczycieli i większość jest b. zadowolona.
Miałam mamusię nauczycielkę, która też zawsze na służbie i jeśli narzekała to tylko na komunę, a oni na to, że nie współpracuje z POP (podstawową organizacją partyjną). Kochała swoją pracę, wg mnie za bardzo i zawsze zastanawiała się co jeszcze mogłaby zrobić. Wiejskie dzieci widziały, co najważniejsze w Polsce, były na kilku operach. Sprowadzała z wydawnictw książki i je rozprowadzała. Na pogrzebie oddano jej hołd. Mróz 20 stopni, kilka dni do Bożego Narodzenia, a tłumy, które zjechały z całej Polski (nie wiem jak się rozniosła wieść) nie mieściły się na cmentarzu. I tak na prawdę w tym momencie zrozumiałam, kim dla tych ludzi była. Niestety zawsze przy takim zaangażowaniu, traci rodzina. Tak to czułam kiedyś. Dopiero po śmierci mamusi zrozumiałam, że bycie nauczycielem było jej pasją. Jej uczniowie wiedzieli, kto to był Piłsudski, cud nad Wisłą, Katyń.
Gdy szła na nauczanie indywidualne do domu, nie liczyła czasu, ważny był efekt.
Zainaugurowała wyjazd nauczycieli na coroczne rekolekcje na Jasną Górę. Nauczyciele z jej szkoły do dziś to kontynuują.
Przepraszam, że się tak w Twoim wątku rozpisałam i pochwaliłam swoją mamusią.
Angel, czy są jeszcze tacy nauczyciele, dla których mimo wszelkich przeciwności losu, najważniejszy jest uczeń