Od zawsze jadłam znikomą ilość mięsa, w dzieciństwie prawie w ogóle - "rosło mi w buzi" i cichaczem, gdy byłam zmuszana, wypluwałam.
I co zachorowałam
Ja stawiam nie tyle na dietę, bo tę sobie organizm w dużej mierze sam reguluje, poprzez chęć na coś,
co na tryb życia: czyli papierochy, mało ruchu, geny i stres, choć może stres powinien być na I miejscu. Bo gdy on się pojawia, nasz system obronny musi się skupić na pokonaniu stresu, a mutanty (które zawsze są) sobie rosną