Autor Wątek: Obietnice dla chorych na raka  (Przeczytany 8968 razy)

Offline Natalia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7185
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #15 dnia: Marca 21, 2014, 11:16:02 pm »
Jestem cały czas z Wami.Czytam wypowiedzi i sie zastanawiam dlaczego nasi nie moga brac przykladu z innych?Plany projekty i znow to samo.tak mi czasami przykro ja Wy borykacie sie z takimi trudnosciami a u mnie to biegnie tak prosto.Wchodze dzis do lekarza pisze co musze zrobic przed operacja oddaje to pielegniarce ta bierze kalendarz i ustala dokladnie wszystkie terminy .Notuje na kartce dla mnie i juz po problemie.Mam nadzieje rowniez dla mnie ze kiedys w czasie choroby bede mogla leczyc sie w kraju wsrod bliskich a nie na obczyznie .Tak bardzo ckni mi sie do Polski xcv :'(
Natalia

Offline szarlotka

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 632
  • Szukam ładnego awatara z szarlotką...
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #16 dnia: Marca 21, 2014, 11:19:39 pm »
Cytuj
Po 9-ciu tygodniach ma już być leczenie. I to wg mnie jest ok.
DanaPar,  a mnie jakoś nie za bardzo podoba się taki termin.
U mnie to wygladało tak: 5 lutego zgłosiłam się do chirurga onk. w CO z własnymi badaniami USG i mammo.
9 lutego biopsja gruboigłowa.
Po 2-3 tyg wynik.
9 marca - pierwsza chemia.
Widziałam, że lekarze się spieszyli, więc chyba szybki termin jest jednak ważny.
U mnie - od wizyty u onka do leczenia upłynęło 4 i pół tygodnia, a więc połowa tego, co teraz proponuje rząd.
A jak się Wam podoba to, że to nie onk w jednej osobie będzie prowadził pacjenta, a komisja?
Mnie się to nie podoba, niestety.
Contra spem spero 

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #17 dnia: Marca 21, 2014, 11:23:19 pm »
Szarlotko, a czy teraz na prawdę, np w CO, każdy chory ma swojego onka?

I jeszcze - pamiętajmy, że większość z nas mieszka w dużych ośrodkach; program dotyczy wszystkich.
*
Natalio - pielęgniarka, która pomaga i prowadzi pacjenta… oj, jak bym chciała
« Ostatnia zmiana: Marca 21, 2014, 11:25:57 pm wysłana przez agawa »

Offline TOJKA

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 11077
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #18 dnia: Marca 21, 2014, 11:28:13 pm »
taaaaaa, a zanim sie zbierze komisja to minie znowu ładnych parę dni, tygodni......
nooooo bo przecież jeden pojedzie na sympozjum, drugi będzie miał L-4, trzeci .......
iiiiiiiii  komisja będzie składała sie z coraz to innych członków, którzy nic a nic nie będą wiedzieli o pacjencie.
A może by tak prościej_najprościej.
Ale tu chodzi o kasę, której nie ma. A jak kasy nie ma to....... ino pomarzyć o krótszych kolejkach można.
Ciekawostka: endokrynolog - dzisiaj mogłam się zapisać na wizytę na 2015r  xhc wcześniejszych terminów brak
Mój guzek tarczycowy musi cierpliwie poczekać na zbadanie, albo poszukać stówy  ;)

ps. agawo, u nas każdy ma swojego onka

operacja oszczędzająca 2008r
rak piersi przewodowy inwazyjny, potrójnie ujemny, G3
zajęte węzły (ile? wpiszę jak zajrzę do dokumentów ;) )
chemioterapia 6 x AC;  radioterapia
operacja i leczenie w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym

Offline szarlotka

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 632
  • Szukam ładnego awatara z szarlotką...
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #19 dnia: Marca 21, 2014, 11:39:24 pm »
Agawo, nie wiem jak jest teraz, ale ja tylko na początku nie miałam lekarza, który by mnie prowadził. Trafiłam najpierw do chirurgów, raz jeden, raz inny, ale tylko do czasu, kiedy ważyły się losy od czego zacznie się leczenie - od operacji, czy chemii.
Potem to już wiedziałam, kto mnie daje chemię, kto zajmie się operacją, a na koniec była radio również prowadzona przez jednego doktora. Miałyście inaczej?
O leczeniu zespołowym też coś wiem. Przez pół roku mój mąż był pod kontrolą pewnego szpitala. I choć na pewno wszyscy tam są dobrymi fachowcami, jednak strasznie stresujące było to, ze mężem zajmowali się kolektywnie "wszyscy" (męża leczył zespół) i nie mogłam otrzymać np. informacji o stanie zdrowia męża, czy o planach leczenia, bo każdy z lekarzy nie był do końca poinformowany o tym co wczoraj zrobił i planował kolega. Decyzje o leczeniu się zmieniały w zależności od tego, kto akurat był na dyżurze.
To było okropne i stresujące strasznie  >:(
« Ostatnia zmiana: Marca 21, 2014, 11:45:01 pm wysłana przez szarlotka »
Contra spem spero 

Offline Parabola

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 5538
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #20 dnia: Marca 21, 2014, 11:42:31 pm »

Mój guzek tarczycowy musi cierpliwie poczekać na zbadanie, albo poszukać stówy  ;)

ps. agawo, u nas każdy ma swojego onka


Tojka stówa to mało  >:( ...chyba że sama wizyta!! ..... bo jak biopsja too trza dać więcej ???

Tak ja mam swojego onka i "strach się bać" jak przyjdę i będzie inny. Ten do którego chodzę przynajmniej mnie kojarzy // dwa razy do roku się widzimy// i orientuje się w przebiegu mojego leczenia  ;D
listopad 2003 rak piersi prawej carcinoma metaplasticum, carcinoma planoepitheliale  akeratodes.
G-2 T1NoMo trójujemny, zabieg oszczędzający.
6 chemii CMF i radioterapia.
IO Kraków Garncarska

Offline TOJKA

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 11077
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #21 dnia: Marca 21, 2014, 11:49:03 pm »
u mnie stówka styknie,
od 8 lat jestem stałą pacjentką (prywatną)
mam rabat  ;)
operacja oszczędzająca 2008r
rak piersi przewodowy inwazyjny, potrójnie ujemny, G3
zajęte węzły (ile? wpiszę jak zajrzę do dokumentów ;) )
chemioterapia 6 x AC;  radioterapia
operacja i leczenie w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym

Offline szarlotka

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 632
  • Szukam ładnego awatara z szarlotką...
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #22 dnia: Marca 22, 2014, 12:08:59 am »
Cytuj
od 8 lat jestem stałą pacjentką (prywatną)
To mnie się przypomniała historia mojej siostry.
Kiedyś kiedyś , mając 20 parę lat, poszła do chirurga z guzkiem w piersi. On podejrzewał, że to włókniaczek, ale jak to chirurg zaproponował usunięcie. Siostra się nie zgodziłą, więc pan doktor rzucił, że powinna w takim razie co roku przychodzić na kontrolę (prywatnie).
I tak siostrzyczka przez 20 lat sumiennie chodziła na macanko. Gdy już była blisko 50-tki, po 20 latach od pierwszej wizyty,  wreszcie pan doktor zasugerował, żeby już nie przychodziła, bo jeśli do tej pory nic złego nie ujawniło się, to się nie ujawni.

Siostra była bardzo rozczarowana, że pan doktor "puścił ją kantem"  ;)
Contra spem spero 

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #23 dnia: Marca 22, 2014, 10:13:26 am »
W OCO nie mamy swoich prowadzących onków.
Ale pomimo to, wolę łazić do nich, niż do rodzinnego.
Uważam, że najpierw rodzinni, przed ewentualnym przejęciem nas, powinni się ostro douczyć. Mój się po prostu mnie boi. 
Widzę, że unika rozmów na tematy onkologiczne.
Toteż już go o nic, związanego z tymi tematami, nie pytam.
Może mi co najwyżej wystawić skierowanie na rehabiliatację. Nic więcej.
Gdy po leczeniu nie umiałam wyjść z grypy, i trwało to i trwało, chciał się mnie pozbyć dając skierowanie do szpitala.
Dodam też, że się już znamy od lat, mogę wiele u niego przeforsować, ale kontynuacji leczenia lub kontroli onkologicznej po prostu sobie u niego nie wyobrażam  ::((
Musiałabym szukać innego, ale moje zdanie na ich temat jest podobne.

Komisjom również jestem przeciwna. Co to za leczenie zbiorowe  :(
Tak jak w odpowiedzialności zbiorowej. Wszystko się rozmydla, służy dezinformacji. Niczemu więcej  >:(

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #24 dnia: Marca 22, 2014, 10:25:46 am »
......Czytam czesto Wasze wypowiedzi .SA tak serdeczne i mile i czasami myślę,ze jesteście wielka rodzina znająca się dobrze nawzajem.....

Ale Ty też już do niej należysz  :)
Kwestia poznania się w realu to tylko kwestia czasu, a i to nie zawsze potrzebne. Pisanina bardzo wiele o nas mówi. Niedługo będziesz nas znała, jak "łyse konie", a my Ciebie.

Offline b_angel

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 5707
  • przewróciło się, niech leży
    • Amazonka_klub
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #25 dnia: Marca 22, 2014, 10:32:37 am »
o_to_to  xhc
      Ważną rzeczą jest nie to, co się da­je, ale to, z cze­go się ustępuje.   C.R. Zafon

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #26 dnia: Marca 22, 2014, 10:38:13 am »
Chciałam się jeszczo odnieść do słów Dany o sposobie rozliczania lekarzy POZ w zależności od ilości dusz zapisanych, a nie od efektów pracy. CAŁKOWITY ZBEZSENS  ::((

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #27 dnia: Marca 22, 2014, 12:04:52 pm »
Szarlotko zgadzam się, że w wielu przypadkach 9 tygodni to za dużo. Ten czas odniosłam do mojej sytuacji, gdzie przez swoją beztroskę uciekło mi najpierw 8 tygodni, potem 2 na czekanie na inplant. Gdybym była taka mądra jak dziś, to bym wiedziała, ze będzie radio, jak rak w węzłach i bym nie wymyślała z tą jednoczesną rekonstrukcją.  xhc
U mnie przez te 10 tygodni nic się specjalnie nie zmieniło. Nadal były dwa węzły i guzy w nich tej samej wielkości.
W tych 9 tygodniach (ze wskazaniem, ze docelowo będzie to 8 tygodni) ma być rozpoczęte wszędzie leczenie i we wszystkich sytuacjach. Są naturalnie wyjątki, gdy ze względu na sytuację, będą działać szybciej, ale tego terminu nie mogą przekroczyć.
Znam amazonkę, która miała mieć operację amputacji piersi w Zielonej Górze. Na kasę podali termin za cztery miesiące, gdy zapłaciła było to po 2 tygodniach. Chodzi w tym o wyeliminowanie takich sytuacji. Wynikała ona nie z braku miejsca w szpitalu, braku lekarzy, a z braku kasy, czyli z limitów, które mają być zniesione.
U mnie zawsze miałam lekarza prowadzącego, którego sobie wybrałam. Tylko w przypadku chemiczki, zmieniłam lekarz (ale tez wybierając) bo moja pani doktor awansowała na wojewódzkiego konsultanta.
Co do komisji. Wydaje mnie się, ze jak jest potrzeba konsultacji, przy trudnych przypadkach, to pod nadzorem ordynatora, prowadzący lekarz inspiruje konsultacje, by wybrać to co najlepsze.
W komisji bym upatrywała nie wydłużenie czasu, a roztropność i eliminowanie oszołomów, mających świętą rację.
Jeszcze raz powtórzę, najlepsza opieka jaka mnie spotkała ze strony służby zdrowia, to właśnie ta opieka onkologiczna.  :)
Co do pozostałych innych (szczególnie położniczych) mam ogromne zastrzeżenia, wręcz wściekłość :0ulan:
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #28 dnia: Marca 22, 2014, 01:02:34 pm »
Taaaa komisja, a komisja  :0ulan:
Jeśli się będzie ona sprowadzać do wzajemnej konsultacji (takie widziałam w G-cach, gdy się naradzają co dalej) to jestem za. W innych wypadkach zdecydowanie przeciw.

Offline Becia

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3537
Odp: Obietnice dla chorych na raka
« Odpowiedź #29 dnia: Marca 22, 2014, 01:26:37 pm »
Ciekawostka: endokrynolog - dzisiaj mogłam się zapisać na wizytę na 2015r  xhc wcześniejszych terminów brak
Mój guzek tarczycowy musi cierpliwie poczekać na zbadanie, albo poszukać stówy  ;)

ps. agawo, u nas każdy ma swojego onka

w moim mieście w poradni, w której widzą mój guzek terminy na 2015 rok, no chyba że prywatnie, to z dnia na dzień  >:(, wizyta + usg jedynie 80 zł.
na ten rok zostałabym przyjęta w poradni przyszpitalnej, ale oni honorują TYLKO wynik z usg zrobionego w szpitalu, a na nim guzka niet  ::)
ostatnio nawet pokazałam doktorowi robiącemu usg w szpitalu wyniki z innych usg, to uczciwie stwierdził, że widocznie tam mają lepsze urządzenie...

spróbowałam jeszcze zarejestrować się do endokrynologa w Katowicach i termin mam już na październik  :P

brak jednego onka też mnie denerwował podczas kontroli w IO w Gliwicach, więc zorientowałam się, że na popołudniowej zmianie pod danym gabinetem w ten sam dzień tygodnia przyjmują ci sami lekarze, więc jeżdżę zawsze w poniedziałek do gabinetu 1007  8)
"Człowieczy los nie jest bajką ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem."