Wczoraj na TVN24 był program o kleszczach. Są na I miejscu, jako zagrażający człowiekowi.
Po napiciu mogą przeżyć bez jedzenia nawet 10 lat. Kiedy nie przetrwały dinozaury one tak. Maja doskonały węch, reagują na ciepło i na zmiany stężenia CO2. Wchodzą na ofiarę i w sposób niezauważalny dla zaatakowanego, usadawiają się w dogodnym dla siebie miejscu. Najwięcej tego dziadostwa jest na Mazurach i w Bieszczadach. Ponoć 15 % populacji zaraża bakteriami borelki. Z wirusowym zapaleniem opon odkleszczowym lepiej, bo jest szczepienie, a zachorowanie na boreliozę stale wzrasta. Zarazić się można pijąc nieprzegotowane mleko od krowy zarażonej (która nie choruje, ale jest nosicielem).
Zimy mało mroźne, stąd kleszczy coraz więcej. A co z ciepłymi krajami, czy tam ich więcej, czy mają swoich naturalnych wrogów?