To sobie siedzę w tym Dziwnówku od niedzieli. Spacerki nad morzem codziennie: do Dziwnowa, Łukęcina.
Kierunek do Łukęcina ładniejszy, bo skarpa, a nad nią piękny kas sosnowo-świerkowy, przeplatany brzozą. Cudnie wygląda z plaży. A samo nadmorze nuda
Małe fale, u nas nad zalewem, bywa, że są większe i wciąż szumi tak samo. Nie są to moje klimaty i te ludziska wzdłuż deptaku, zanim się dojdzie do plaży
No ale tak ogólnie, jak mówi mój syn, jaj nie urywa, ale do się wytrzymać, zważywszy na korzyści klimatyczne z nadmorskich spacerów. I obiadki smaczne
i nic nie trzeba robić
Acha na plaży plaga takich skrzyżowanych much, może z pająkami, albo inszymi latająco-chodzącymi robalami. Nie uciekają jak muchy, obsiadają człeka, brr... na szczęście nie gryzą. Ale wciąż trzeba się otrzepywać, bo nie chcą odfrunąć, nazwałyśmy je putinki.
Acha i woda, choć nie za ciepła, to nadaje się do kąpieli (flagi były dziś białe). Nie pływałam, ale po cycki się zanurzyłam, tak dla hartu skóry i ducha