Mam wyrzuty sumienia, ze tym razem torta nie dowiozę i zakupków nie zrobię. Najpierw odstawiam wnuki do Dominikowa (k. Drawna). Musiałam je zaprowiantować na tydzień. Zupki w słoiki i rogaliki itp. Córka przyjedzie z Niemiec (ma 800 km) więc już jej nie obarczałam żarełkiem. Ma dowieźć to, co się nie psuje. Tam nie mają prądu, zero cywilizacji. Las, jezioro i dziki kemping. Cudowne miejsce. Nie wiem o której wyruszę z Dominikowa do Bystrej. Będę czekać na przyjazd córki. Spotkam się tam jeszcze z synem i jego rodziną. Wciąż wierzę, że mimo upału, dam radę dojechać jutro. Jeśli nie, to zjawię się kole południa w niedzielę
U nas upał ponad 30 stopni. Już jestem spakowana. Suszarkę biorę.
Ze zmęczenia nóg nie czuję. Stopy rwą, jakbym pokonała 100-tke, oczywiście kilometrów.
Do zobaczenia drogie siostry