Dana
,
jak żeś Ty patrzała
Toż to był balon nad balony.
Wysoki, ale balon.
Dostał prikaz od lekarza i raczej nie miał wyjścia
I co najlepsze będzie to musiał utrzymać. Ale najważniejsze, że to zrozumiał.
Bo niestety problemy z odchudzaniem leżą w naszych łepetynach.
Stosował się do sztuki Monignaca. Żadnej filozofii.
A je według mnie często. Czyli raczej sobie dobrze ją ustawił.
Zrobił to samodzielnie, siedząc głównie w necie.
No i marsze, ale nie takie wyciskające, bo nie może.
Natomiast ja, gdy on zaczął odważyłam się wejść na wagę.
Bo tu przyznaję mam schizę.
Przy swoich 170 dobiłam do 75.
O trzy, cztery, kilo za dużo.
Solidaryzuję się więc z nim, ale tak letko. Nic kurcze nie chce drgnąć.
Ale tak ponoć jest, gdy stosowało się już wcześniej diety, a stosowało
Perło, mag, zazdraszam więc