Cześć Dziewczyny, chwilę się nie odzywałam, ale już piszę co do tej pory zrobiłam.
Pojechałam do Wieliszewa i powiem Wam szczerze, że jestem tak rozżalona po wizycie tam, że szok. Po pozytywach wyczytanych na forach jestem pewna, że to dobry szpital i nie ma co uogólniać. Jednak ja źle trafiłam, bo brzydko mówiąc olał mnie lekarz, który kończył pracę i zadziałała na niego presja czasu.
Przed moim wejściem do gabinetu wyszedł na korytarz skontrolować ilość pacjentów. Za mną było jeszcze 4 pacjentów, a czas pana doktora już się kończył, stąd akordowe podejście.
Nie zrobił mi totalnie nic, oprócz tego, że przepisał wszystko z USG które przywiozłam.
Po tym powiedział, że mam przyjechać 7-eg października, czyli za 3 tyg. Wyszłam załamana, rozgoryczona i bezsilna bo nie wiedziałam co dalej robić
Zadzwoniłam na infolinię IO i po 2 dniach miałam wizytę, mammografię, na drugi dzień biopsję gruboigłową pod USG. Teraz czekam na wynik, 2.X. mam wizytę i wszystko będę wiedziała.
Gdybym się trzymałam Wieliszewa to nawet jeszcze nie miałabym wizyty, a tu będę miała wszystkie wyniki. Boję się strasznie. Pani z mammografii nie chciała mi nic powiedzieć, pani doktor na biopsji też.
Bałam się strasznie, ale rzeczywiście byłam bardzo dobrze znieczulona, że sama biopsja absolutnie nie bolała. Zresztą pani doktor i panie pielęgniarki są tak cudowne, miłe i wspierające, że zapewniły poczucie bezpieczeństwa.
2.X. mam wizytę u doktora Szuberta. Byłyście może u tego lekarza? polecacie?
Mam jeszcze pytanie a propos pielęgnacji piersi po biopsji. Po miałam zalożone plastry a la szwy, gazę i taki duży plaster z opatrunkiem. Na to stanik i byłam owinięta bandażem elastycznym.
Bandaż i stanik zdjęłam, ale nie wiem kiedy zdjąć ten opatrunek i te szwy. Pani mi mówiła, ale z tego szoku zapomniałam.
Podejrzałam pod tą gazę to mam granatowego siniaka na pół piersi.