no i, kurza twarz, prawie patelnię spaliłam. spagetti mi się zachciało. wzienam patelkę, polałam olejem i siadłam do fioletowego... nagle poczułam taki jakiś zapach, zdziwionam bardzo ujrzałam, że coś mi na gazie stoi i stamtąd aromaty wonieją...
rozumiem - zapomnieć że się gotuje obiad przez pół godziny, godzinę, ale kilka minut?