Najsampierw z pierwych przytulę Basię - pamiętam ( o ,jeszcze coś jarzę) drugie szczepienie mojej Zuzy- cały dzien wrzeszczała a ja rycałam razem z nią. Potem okazało się ,ze ma jakis guzek!!! po wkłuciu. Poleciałam z awanturą do przychodzni. Dochtorka tłumaczyłą mi ,że tak się dzieje blablabla. Oj, bardzo rozpaczałam ,że moje malenstwo juz ma takie świnstwo!!!! Na szczęscie paskudztwo zniknęło!!!
Mam nadzieję ,ze Natalka dziś juz spokojna!
Mag- jak mąż kazał pić to pij! Nowy ajerkoniak będzie! A chyba tez mam w domu! Polecę golnąć!