Autor Wątek: Z własnej tkanki - Płat TRAM  (Przeczytany 5043 razy)

Offline b_angel

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 5707
  • przewróciło się, niech leży
    • Amazonka_klub
Z własnej tkanki - Płat TRAM
« dnia: Kwietnia 05, 2013, 01:15:35 pm »

Płat TRAM ((transverse rectus abdominis musculocutaneous flap - płat z mięśnia prostego brzucha)

Wykorzystanie skóry i tkanki podskórnej razem z mięśniami pobranymi z brzucha (u kobiet szczupłych - z dolnej części pośladka). Mięśnie zawierają naczynia krwionośne konieczne do odżywiania tkanek, co znacznie przyspiesza gojenie się rany i powrót do zdrowia. Jeśli pobrany fragment ciała jest bardzo duży, istnieje konieczność mikrochirurgicznego połączenia drobnych tętnic i żył, aby lepiej funkcjonowały. Chirurdzy zgodnie twierdzą, że jest to najtrudniejszy sposób rekonstrukcji piersi. Operacja wymaga bowiem wielogodzinnego utrzymywania pacjentki w narkozie. Mimo to ma wśród lekarzy wielu zwolenników
      Ważną rzeczą jest nie to, co się da­je, ale to, z cze­go się ustępuje.   C.R. Zafon

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Z własnej tkanki - Płat TRAM
« Odpowiedź #1 dnia: Września 17, 2013, 02:19:15 pm »
Tu siem wpisam  :)

Mam koleżankę po tej metodzie. Robiła u nas we wsi. Piknie to wygląda :)

Aleć, dzisiaj oglądnęłam, też po tej metodzie robioną, aż 12 lat temu, w W-ce, przez trzech specyalistów (W.M.T). Pierś ta jest kwalona przez moją panią reh., jako najładniejsza.
Moim zdaniem nie powinno się porównywać, bo przeca każdy ma inne warunki, skórę, itp.
Jednak robi wrażenie.
Pani jest już bardzo dobrze po 60-tce.
Piersi niemal identyczne, bez żadnych poprawek tej drugiej. Jędrne i sterczące. Trzeba się dobrze przyjrzeć, aby zobaczyć, że to była w ogóle rekonstrukcja.
Jest brodawka z powiek (ale to już Wrocek). Naprawdę śliczne.
Myślę, że to też zasługa genów, bo niejedna młodsza kciałaby takie ciało  :)
I co ciekawe, to była właśnie ta rek. dwuetapowa, o której kiedyś tam pisałyśmy z agawą. Najpierw pobierali z połowy brzucha, osadzili, na drugiej połowie, a gdzieś po dwóch tygodniach przenosili wszyćko, gdzie trzeba. Ponoć tak robią z uwagi na dość słabe naczynia krwionośne. Nie wiem, czy zdecydowałabym się na taką dwuetapówkę, ale efekt mówię mam prima sort  ^-^



« Ostatnia zmiana: Września 17, 2013, 02:22:49 pm wysłana przez MIRUSIA6625 »