Jak wyciągam zakwas z lodówki (w litrowym słoju), to jest go trochę, nawet nie jedna trzecia słoja. Potem przez dwa dni go karmię (na oko) i trzeciego, jak już mam prawie całe naczynie, piekę trzy chleby. Zużywam przeszło 600g, reszta znowu do lodówki i tak od dwóch lat. Jedyne, co budziło moje wątpliwości, to czy go karmić przed schłodzeniem, czy nie. Więc robiłam tak i tak
I powiem Wam, zakwas, jeśli się go karmi, to daje radę. Czy mąki mniej, czy więcej...mój jest nie do zaj...nia.