Mirusiu moja psychika do takiego domu nie dorosła, w ostatnich dniach chce się być z bliskimi, choć być może świadomość, że się ich obciąża, to zweryfikuje.
Tak wyniosłam z domu. Mieszkała z nami babcia i to było normalne, kolejne pokolenia, to już raczej woleliśmy być oddzielnie, dobrze jeśli to oddzielnie nie oznacza setek kilometrów, a choćby coś takiego, jak ma Natalka, takie doglądanie, przy zachowaniu swojego terytorium.
To co jest w Szwecji, Niemczech w ogóle mi się nie podoba, oczywiście nie uogólniając, bo pewnie są różne rodziny.
Model włoski bardziej mi odpowiada.
W naszej wsi od niedawna funkcjonuje dom seniora, to coś takiego jak przedszkole dla dzieci. Rodzina niepełnosprawnego rodzica przywozi i senior ma zapewnioną opiekę (3 posiłki) i zajęcia (odpowiednio do swoich możliwości) od 7-mej do 17-nastej, czyli mniej więcej w godzinach pracy. Oczywiście jest to odpłatne, ale nie w takich bajońskich kwotach, jak prywatne domy opieki. Da się to unieść, a rodzina, jeszcze często pracująca, może się realizować, a babcia, dziadek, ma kontakt z wnukami wieczorkiem.