chyba ze 3 lata temu byłam na pięknym pogrzebie
odeszła nauczycielka matematyki (ja z nią pracowałam)
wspaniała, prawdziwy pedagog, młodzież ją szanowała i kochała
Na pogrzebie były sztandary ze wszystkich szkól, w których uczyła
Podziękowaniom za nauczycielski trud nie było końca
Pomimo okropnistego mrozu staliśmy i słuchaliśmy jak pięknie o niej mówiono
Mnóstwo dzieci, młodzieży i dorosłych
95 % uczestników pogrzebu to uczniowie ( 3 pokolenia)
Bo jak ktoś był jej uczniem, to chciał, żeby i syna/córke i wnuka/wnuczke uczyła
Taka była dobra z niej nauczycielka
Pamiętam jak na długich przerwach, albo po lekcjach, padało hasło : do czwórki poproszę kto nie rozumie .... i siedzieli i tłukli tą matematykę (nie tylko jej uczniowie, ale i uczniowie innych nauczycieli)
Jeśli tylko ktoś chciał, to nie było siły, żeby po jej "tłumaczeniach" nie napisać klasówki na co najmniej db