Pisiorek zyje. W ciagu dnia wynosimy go do ogrodu, Jest na tyle silny ,że sam zmienia sobie miejsca ,żeby słonce na niego nie swiciło. Dziś pada więc mam wyniosla go tylko za potrzebą i wrócił, bardzo chciał oszcekać kuriera , ale za słaby.. Podajemy mu siemie lniane, to zje około 150-200 ml innych rzeczy chyba boi się,żeby znowu nie wymiotował.
Dziś chyba zadzwonie po weterynarza,może uda się podac jeszcze kroplówke.
Ogólnie jest świadomy wszystkiego co sie koło niego dziej, bo jak widzi kota to by poszedł za nim , to samao jak słyszy traktor czy motor.
Już z nim porozmawiałam ,żeby wybaczył mi to ,że nie raz na niego krzyczałam.
Nigdy żadnego psa nie uspiłam i nie umialabym tego zrobić.Póki widze ,że nie cierpi nie podejmę takiej decyzji