Goście wyjechani, taka cisza i smutno z tego powodu. Dużo się działo, jak byli. Było Świnoujście, Międzyzdroje i okolice, kolejny dzień na jachcie, a wczoraj malownicze miasteczko Nowe Warpno (koniuszek Polski z tej strony) i plaża w Trzebieży. A popołudniu rowek. Najpierw 15 km przez puszczę Wkrzańską, malowniczą dolinę pięciu Młynów (z licznymi jeziorkami). Raz w górę, raz w dół. Jak na nas wyczyn nie lada. Powrót to już ścieżką rowerową (też ca. 15 km). No i wieczorne śpiewy przy dwóch gitarach. Było super
.
Teraz odgruzowuję chałupę, bo cały tydzień, nawet chwili na to nie było.
Wyjątkowo zgraną drużynę tworzymy, jak na przypadkowo spotkanych ludzi dzięki dzieckom, które się łożeniły.