Amorku, na basen nie pojechałam, ale poszliśmy z mężem na kije - ok.1,5 godz. Nie za dużo, bo on słaby - ciągle ma niezagojoną ranę na brzuchu (jest otwarta,z sączkiem i co drugi dzień stawia się w szpitalu w B-B. na czyszczenie jej) no i bierze amoksiklaw, więc ma prawo być w kiepskiej formie. Ale chociaż te kije zaliczone.
Tojka, mam nadzieję, że spacer trochę pomógł, stresy dużo potrafią z nami zrobić...