Pracuję w budżetówce. Piszę tą informację bo u nas zawsze zanim udzielą pracownikowi interpretacji, a taką dostałam na piśmie, sprawdzają w kilku źródłach. Rzeczywiście tak jak pisze Toja można wystąpić do PIPU. Wtedy będzie najpewniejsze.
Zgodnie z ww. interpretacją w ramach stopnia niepełnosprawności lekkiego miałam (chociaż to obowiązuje też znaczny), zgodnie z przepisami z ustawy o niepełnosprawności, płatne 100% wyjścia do sklepu zaopatrzenia medycznego, do wszelkich lekarzy, na badania, do laboratoriów i na rehabilitację w warunkach ambulatoryjnych (tą dla nas 21 dni), bo to u mnie mogło odbyć się jedynie w godzinach pracy. Tylko wtedy sama na kompie wypisywałam sobie zaświadczenie, że byłam w dniu ....tam i tam, a w odpowiednim miejscu to podpisywali. Gorzej ze sklepem. To się odbywało na gębę. Tych wyjść, w tym 21 dniowej reh., nie odpracowywałam. Przed rozpoczęciem reh. przedkładałam w kadrach kserokopię skierowania lekarskiego i ustnie podawałam w jakim przedziale czasu będzie się ona odbywać.
Tych 21 nie wykorzystywałam na reh. ambulatoryjną, bo mi było szkoda. Uważałam, że lepiej przeznaczyć je np. na wyjazd sanatoryjny.
Piszę w czasie przeszłym, bo już nie mam tego uprawnienia.
To, czy pojedziemy do sanatorium w ramach ww. 21 dni (100% płatnych), w ramach zwykłego urlopu, lub też zwykłego połączonego z tymi dziesięciu dniami (przysługującego w ramach ww. niepełnosprawności), czy też w ramach L-4, zależy tylko i wyłącznie od naszego wyboru. No pewnie trzeba też patrzeć na pracodawcę, jak oni by to widzieli